Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Radni Ursynowa i Wilanowa poparli petycję mieszkańców

29-05-2019 20:24 | Autor: Bogusław Lasocki
Tuż przed Świętami Wielkanocnymi mieszkańcy rejonu ul. Gąsek dowiedzieli się, że w ich sąsiedztwie wybudowany zostanie 45-metrowy maszt stacji bazowej telefonii komórkowej. Wiadomość była o tyle zaskakująca, że pomimo bliskiej zabudowy mieszkalnej, ustalenia urzędów i Polkomtela były dokonywane z pominięciem konsultacji społecznych.

O co komu chodzi

Antena ma stanąć na wilanowskiej działce, zlokalizowanej przy skrzyżowaniu ul. Gąsek z prowadzącą na Ursynów ulicą Podgrzybków, pod skarpą stanowiącą granicę pomiędzy Wilanowem a Ursynowem. Różnica poziomów w tym miejscu od podstawy masztu do poziomu gruntu działek ursynowskich już na skarpie wynosi ok. 12 metrów. Oznacza to, że szczyt masztu wraz z antenami emitującymi promieniowanie elektromagnetyczne osiągnie wysokość 33 metrów, liczone nad poziom posesji ursynowskich, czyli wysokość 10 - 12 piętrowego budynku. Będzie to najbardziej dominujący obiekt w całej okolicy, wyższy niż najwyższe budynki pobliskich Kabat. Antena znajdzie się w odległości ok. 90 metrów od najbliższych zabudowań mieszkalnych, będąc widoczna jako wielki moloch z praktycznie każdego punktu okolicznych posesji. W obszarze jej oddziaływania o promieniu ok. 1200 m znajdą się praktycznie całe Kabaty i oczywiście okoliczne działki z niską zabudową.

Polkomtel nie ukrywa, że o to właśnie chodziło, by polepszyć jakość łączności telefonii komórkowej na Kabatach. Inaczej i szerzej patrzą na to okoliczni mieszkańcy. Zauważają, że maszt zostanie posadowiony na obszarze skarpy, będącej terenem chronionym, narażonym na osuwanie się ziem. Sama działka jest wpisana do Rejestru Gruntów zagrożonych ruchami masowymi ziemi oraz terenów, na których ruchy te występują. Oczywiście, skarpa nie jest w tym miejscu umocniona i drenowana. W okresie pozimowych roztopów i po intensywnych opadach atmosferycznych, skarpa staje się miejscami plastyczna, tak więc zagrożenie osuwaniem się ziemi jest realne. Konkretnym przykładem może być osunięcie się skarpy w 2010 roku w rejonie ul. Kokosowej i ul. Orszady po intensywnych opadach deszczu. Zostały wtedy bezpośrednio zagrożone trzy posesje. Tak więc obawy mieszkańców mają całkiem racjonalne podłoże.

Nie mniejszy, a może nawet większy niepokój wywołują obawy przed skutkami zagrożenia polem elektromagnetycznym. Obowiązujące normy bezpieczeństwa powstały wiele lat temu, gdy przeciętny czas rozmów "przez komórkę" wynosił kilka minut. Obecnie wykorzystanie telefonii komórkowej jest tak intensywne, że przeciążone przekaźniki okresowo "zatykają się" (nie przyjmują połączeń), a nadajniki pracują prawie całą dobę maksymalną mocą.

Poza tym sporo wyjaśniły, ale i podsyciły nastroje niepokoju kampanie sprzed kilku lat, informujące o zagrożeniu rakiem mózgu i zalecenia wykorzystania słuchawek podczas korzystania z telefonu. Polkomtel twierdzi, że wszystkie parametry będą się mieścić w obowiązujących normach, jednak nikt oficjalnie nie ustosunkowuje się na przykład do konsekwencji oddziaływania fal w dłuższym okresie czasu. Przykładem mogą być skutki oparzenie gorącą wodą w różnych warunkach. Wylanie się gorącej herbaty na rękę, ale bezpośrednio po tym schłodzenie zimną wodą pozostawi oczywiście oparzenie, ale ślady po nim znikną po kilku, najdalej kilkunastu dniach. Natomiast wylanie wrzątku na taką samą powierzchnię, ale przykrytą ubraniem, gdy nie można go szybko zdjąć i schłodzić, skutkować może głębokim oparzeniem z martwicą okolicznych tkanek włącznie, czyli oparzeniem III stopnia. Analogicznie działają fale elektromagnetyczne. Oczywiście nie powodują widocznych oparzeń ani innych efektów termicznych, ale ich energia w dłuższym okresie może aktywizować do przyspieszonego rozwoju komórki nowotworowe, a nawet prowadzić do zmian w łańcuchach DNA. To są fakty dosyć szeroko znane i mieszkańcy zlokalizowani nie tylko w odległości 100 metrów od masztu, ale również 200 - 300 metrów i dalej, mogą mieć uzasadnione poczucie zagrożenia. Tym bardziej, że w niedalekiej przyszłości pojawi się telefonia 5G, operująca wielokrotnie większymi mocami, a więc i wielokrotnie silniejszym szkodliwym oddziaływaniem.

Radni z mieszkańcami

Sprawa planowanej inwestycji Polkomtelu, jak zwykle w takich przypadkach, rozwijała się poufnie i w zaciszu gabinetów. Zresztą Polkomtel – inwestor znany ze swojego sprytu – był w komfortowej sytuacji. Pomimo że potencjalne zagrożenie działaniem anten dotyczyło Ursynowa, działka zlokalizowana jest na terenie administrowanym przez Wilanów, w chwili obecnej bardzo mało zabudowanym. Decyzja lokalizacyjny miała być wydana przez urząd w Wilanowie szybko, bezpośrednio po majowym długim weekendzie. Jednakże okoliczni mieszańcy Kabat, świadomi zagrożeń, niezwłocznie poinformowali prezydenta m. st. Warszawy, Wydział Konsultacji Społecznych oraz władze Ursynowa, ursynowskich radnych i media. Jedną z konsekwencji tych działań było podjęcie decyzji o wspólnej uchwale radnych z Ursynowa i Wilanowa – z komisji właściwych dla spraw ochrony środowiska, w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji Polkomtelu.

Posiedzenie łączne komisji odbyło się we wtorek 28 maja w Urzędzie Dzielnicy Wilanów, przy współudziale licznej grupy mieszkańców, głównie Ursynowa. Co prawda, pojawił się problem organizacyjny, gdyż na skutek niekorzystnych zbiegów okoliczności radni z Ursynowa nie przybyli w składzie zapewniającym kworum, jednak wobec jednolitego stanowiska wszystkich uczestników uzgodnienie tekstu uchwały nie sprawiło problemów. Uzgodniono podpisanie dwóch jednobrzmiących uchwał – odrębnie przez Komisję z Wilanowa (już została podpisana) oraz odrębnie przez Komisję ursynowską (uchwała będzie procedowana na najbliższym posiedzeniu w dniu 4 czerwca).

Ze względu na sprytne wykorzystanie przez inwestora luk prawnych i ograniczony zakres działania samorządowców z Ursynowa i Wilanowa (Rada Dzielnicy nie może być stroną w postępowaniu), sytuacja mieszkańców jest dosyć trudna. Na szczęście stronami w sporze są również dwie organizacje społeczne, znane ze swego uporu w zakresie ochrony środowiska: "Zielone Mazowsze" oraz "Woda i Przyroda". Jako strony, organizacje te muszą być na bieżąco informowane o działaniach i decyzjach, ale dysponują również możliwością wnioskowania w sprawie. – Zielone Mazowsze będzie składało wniosek o ponowne przeprowadzenie procedury w Biurze Ochrony Środowiska. Moim zdaniem, to postępowanie było poprowadzone niewłaściwie – stwierdził podczas dyskusji Krzysztof Moreń ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze.

Spór z operatorem Plusa na dobrą sprawę właściwie dopiero się rozwija, jednak sytuacja rokuje pewne szanse zablokowania tej inwestycji – po myśli mieszkańców. Argumenty z ich strony, zarówno subiektywne jak i obiektywne, są silne i zasadne.

– Pojawiają się tu aspekty środowiskowe, komunikacyjne i ładu przestrzennego – stwierdził w dyskusji radny Przemysław Królicki, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska dzielnicy Wilanów.

Radni jednomyślnie wyrażali poparcie dla postulatu mieszkańców, jednak równocześnie wyrażali obawy dotyczące znaczenia i skuteczności ich sprzeciwu.

– Ja uważam, że możliwości Komisji, Rady Dzielnicy jaki i Urzędu, są mocno ograniczone – mówił ursynowski radny Tomasz Sieradz. – Nasze decyzje w większości przypadków są opiniami w sprawie. Ważne jest jednak, by pochyliły się określone osoby, i poddały sytuację głębszej analizie. Mówimy tu przecież o wielu sprawach. Nie tylko o kwestii oddziaływania fal, ale również o drodze, obsłudze komunikacyjnej w późniejszym etapie, mówimy też o skarpie i jej ochronie, o otulinie i ochronie Lasu Kabackiego. Mówimy wreszcie o zlokalizowaniu tej inwestycji w najbardziej absurdalnym miejscu – u podnóża skarpy. To wszystko z punktu widzenia mieszkańców jest kluczowe. I ze względu nie tylko na walory widokowe, ale problem stabilizacji skarpy, kwestie komunikacyjne, turystyczne, a nie tylko elektroenergetyczne.

Dlatego też postulaty mieszkańców powinny być poddane przez specjalistów odpowiedniej weryfikacji i ocenie – postulował radny Sieradz.

Dyskusja i ustalenia trwały długo, ale zaowocowały rozszerzeniem merytorycznym projektu uchwały wnioskującym, by Zarząd Dzielnicy Wilanów przeanalizował zgodność z prawem inwestycji Polkomtel z uwzględnieniem postulatów mieszkańców i organizacji społecznych, przekazując następnie tę analizę m. in. prezydentowi m. st. Warszawy i stołecznemu Biuru Architektury.

Uchwała została już podpisana przez radnych z Wilanowa. Miejmy nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu komisji ursynowskiej nie wynikną problemy organizacyjne i tym razem radni z Ursynowa będą mogli również podpisać swoją jednobrzmiącą wersję tej ważnej uchwały.

Wróć