Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rafał Miastowski nowym burmistrzem Mokotowa

28-11-2018 21:02 | Autor: Tadeusz Porębski
Po ośmiu latach, składających się na dwie kadencje samorządu, Bogdan Olesiński (PO) złożył w ubiegły wtorek urząd burmistrza Mokotowa. Na jego następcę radni wybrali Rafała Miastowskiego (również KO-PO), który w poprzedniej kadencji pełnił funkcję wiceburmistrza Ursynowa, a wcześniej rządził Bielanami i Wilanowem.

W ostatnich wyborach samorządowych na Mokotowie zagłosowało 63.97 proc. uprawnionych do oddania głosu. Koalicja Obywatelska (Platforma Obywatelska i Nowoczesna) wygrała w sposób nie podlegający dyskusji, uzyskując w sumie 46,15 proc. oddanych głosów, co przełożyło się aż na 19 mandatów w 28-osobowej radzie dzielnicy. Tym samym KO może rządzić Mokotowem samodzielnie. Na PiS zagłosowało 23,34 proc. wyborców (8 mandatów). Tak słaby wynik należy traktować jako dotkliwą porażkę tej partii w największej dzielnicy Warszawy. Jeden mandat trafił do obywatelskiego ugrupowania Miasto Jest Nasze (8,52 proc.). Prawdziwą klęskę wyborczą zanotował na Mokotowie SLD, który od niepamiętnych czasów wprowadzał do rady dzielnicy liczną reprezentację. W tej kadencji Sojusz nie ma w radzie Mokotowa żadnego reprezentanta.

Wtorkowa sesja mokotowskiej rady rozpoczęła się od wyboru przewodniczącego. Zgłoszono tylko jednego kandydata – Miłosza Góreckiego (KO), mającego za sobą już dwie kadencje na tym stanowisku. Kandydat koalicji uzyskał w głosowaniu wymaganą większość. Jego zastępcami zostali Radosław Sosnowski (PiS) oraz Małgorzata Szczęsna i Jacek Fałek z KO. Wybór nowego burmistrza Mokotowa zajął radnym znacznie więcej czasu. Rafał Miastowski (KO), jedyny zgłoszony kandydat na to stanowisko, został zasypany gradem pytań przez pisowskiego radnego Tomasza Szczegielniaka, prawnika i eksperta w Kancelarii Prezydenta RP. Jednym z przywilejów radnego jest m. in. niczym nieograniczona możliwość zadawania pytań podczas sesji. Mogą to być nawet pytania pozbawione sensu, nie dotyczące meritum, bądź też kierowane pod niewłaściwy adres. To nie podlega żadnym sankcjom dyscyplinarnym. Jednakowoż od prawnika, eksperta zatrudnionego w kancelarii głowy państwa należy oczekiwać pytań sensownych, precyzyjnych i kierowanych do właściwego adresata.

Tymczasem katalog pytań opracowany przez radnego Szczegielniaka dotyczył w większości prywatnych odczuć kandydata na burmistrza, w odniesieniu do przedstawionych dzień wcześniej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego dwunastu priorytetów na najbliższy rok działania. Problem z udzieleniem konkretnej odpowiedzi na czytane beznamiętnie z kartki zawiłe pytania miałby zapewne nawet wybitny humanista. Dzięki grzecznej, acz skutecznej interwencji przewodniczącego Góreckiego sesja nie zakończyła się o północy, na co się w pewnym momencie zanosiło. W krzyżowy ogień pytań usiłowała wziąć kandydata na burmistrza także Melania Łuczak z obywatelskiego ugrupowania Miasto Jest Nasze. Radna formułowała jednak pytania w tak pokrętny sposób, że trudno było dociec, o co konkretnie jej chodzi. Prawdopodobnie chciała poruszyć kwestię rzekomo kiepskiej komunikacji pomiędzy krańcowymi granicami dzielnicy, ale czy faktycznie taki był cel jej pytań, głowy nie damy. Tak czy owak, radna Łuczak zaakcentowała swój udział w inauguracyjnej sesji rady Mokotowa i być może to właśnie był prawdziwy cel jej wystąpienia.

Rafał Miastowski przedstawił się jako "chłopak z Wierzbna" związany z Mokotowem od urodzenia. Był członkiem organizacji harcerskiej i do dzisiaj Honorowym Dawcą Krwi. Ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Akademię Leona Koźmińskiego uznaną przez prestiżowy brytyjski "Financial Times" za najlepszą szkołę biznesu w Europie Środkowej, jak również podyplomowe studia na Akademii Wychowania Fizycznego o kierunku trener personalny. W poprzedniej kadencji samorządu pełnił funkcję członka zarządu dzielnicy Ursynów, wcześniej był burmistrzem Bielan i Wilanowa. Od lat jest aktywnym działaczem warszawskiej Platformy Obywatelskiej, w latach 2010–2013 był sekretarzem powiatu Warszawa, a od października 2013 r. skarbnikiem powiatowych struktur PO.

W mowie wstępnej kandydat na burmistrza Mokotowa nie obiecywał cudów, manny z nieba oraz powszechnego dobrobytu, co jest rzadkością na samorządowym szczeblu polityki i dobrym prognostykiem na przyszłość. Obiecał natomiast ścisłą współpracę z radą dzielnicy, mocno podkreślając, że będzie pilnie wsłuchiwał się także w głos opozycyjnego klubu PiS. W tajnym głosowaniu wybrano go burmistrzem. Radni zadecydowali, że wiceburmistrzami zostaną Marek Rojszyk, Krzysztof Skolimowski oraz Jan Ozimek. W styczniu do składu zarządu ma zostać dokooptowana przedstawicielka Nowoczesnej.

Wszyscy wiceburmistrzowie od lat są ściśle związani z Mokotowem. Marek Rojszyk jest absolwentem wydziału elektroniki Politechniki Warszawskiej i byłym radnym dzielnicy, a także posłem na Sejm w kadencji 1993–97. Krzysztof Skolimowski ukończył studia na wydziale historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, od 2006 r. pełni funkcję zastępcy burmistrza dzielnicy Mokotów. Jan Ozimek jest przedsiębiorcą, obecna kadencja będzie jego drugą na fotelu wiceburmistrza.

Nowe władze dzielnicy czeka mnóstwo pracy. Jak twierdzi Rafał Miastowski, "Mokotów jest piękny" i tak jest w istocie. Nie oznacza to jednak, że dzielnica nie wymaga sporych nakładów sił i środków. Kwestią podstawową jest zdwojenie działań na rzecz wymuszenia na prezydencie Trzaskowskim zapalenia zielonego światła dla budowy nowego ratusza na miarę naszych czasów i największej dzielnicy stolicy państwa oraz zarezerwowania w budżecie miasta środków na ten cel. To, czym dzisiaj dysponuje dzielnica, to samorządowy skansen rozproszony w wielu budynkach, niefunkcjonalny i nieprzyjazny dla osób niepełnosprawnych. W ostatnich wyborach samorządowych Mokotów gremialnie opowiedział się za KO i Rafałem Trzaskowskim, więc dzisiaj przychodzi czas na rewanż ze strony triumfatora wyborczej batalii.

Nie mniej ważną kwestią jest przedłużenie ul. Woronicza, co usprawni komunikację między Mokotowem a Ochotą i pozostałymi zachodnimi dzielnicami, którą dzisiaj można określić jako komunikacyjny horror. Mokotów szybko potrzebuje też uchwalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, co znacznie ukróci urzędniczą uznaniowość. W trakcie sporządzania jest 27 mpzp, z czego ponad połowę proceduje się od przynajmniej 7 lat. Jest to poważne zaniedbanie, które należy naprawić.

Na wymienienie wszystkich potrzeb Mokotowa nie wystarczyłoby miejsca w tym wydaniu "Passy". Wspólnie z mieszkańcami liczymy na to, że nowe władze dzielnicy możliwie szybko przedstawią swoje priorytety, przynajmniej na pierwszy rok rządów. Jest zrozumiałe, że na to potrzeba trochę czasu, ale w tym przypadku termin "trochę" nie powinien przekraczać trzech miesięcy. Pięć lat kadencji to teoretycznie bardzo długi okres, ale w praktyce – biorąc pod uwagę skalę potrzeb i wielkość tej dzielnicy – wcale nie tak duży jak mogłyby się wydawać.

Wróć