Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rosną emocje wokół Stawu Głębokiego

13-03-2019 21:43 | Autor: Bogusław Lasocki
Inwestycja Polkomtel SA wokół Stawu Głębokiego przy ulicy Baletowej wzbudza coraz silniejsze emocje. Problem zniszczenia - jak uważają mieszkańcy Zielonego Ursynowa - dziewiczego użytku ekologicznego, pojawił się w momencie zakupu działki w końcu lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku przez Polkomtel. Protesty mieszkańców nieco przycichły, ale ostatnio ponownie uległy nasileniu.

Dlaczego kontrola nadzoru budowlanego

Próby zasypania części Stawu Głębokiego już we wstępnej fazie prac budowlanych wywołały fale protestów i działań prawnych, w wyniku których inwestycja uległa przyhamowaniu. Jednak około połowy 2018 roku prace ponownie ruszyły pełną parą. Równocześnie ponownie ożywili się miłośnicy naturalnej przyrody z Zielonego Ursynowa. W rezultacie w dniu 8 marca br. odbyła się kontrola inwestycji dokonana przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. W inspekcji uczestniczył również zastępca burmistrza Ursynowa Bartosz Dominiak i radny z Komisji Zielonego Ursynowa Leszek Lenarczyk.

- W końcu stycznia 2019 roku wpłynęło do urzędu pismo radnego Leszka Lenarczyka - mówił wiceburmistrz Dzielnicy Ursynów Bartosz Dominiak podczas inspekcji. - Radny Leszek Lenarczyk zwracał uwagę, że przy prowadzonej inwestycji wokół Głębokiego Stawu u zbiegu ul. Baletowej i Puławskiej dzieją się rzeczy jego zdaniem niepokojące i występują nieprawidłowości. Wraz z Wydziałem Ochrony Środowiska przedyskutowaliśmy sprawę, rozważając co jeszcze moglibyśmy zrobić. To jest inwestycja, która ma wszystkie pozwolenia, z a drugiej strony z prawnego punktu widzenia urząd nie ma uprawień, by przeprowadzić kontrolę przebiegu tej inwestycji. Dlatego wystąpiliśmy o pilne zajęcie się tą sprawą do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - instytucji, która zajmuje się nadzorem oraz ma przekrojową wiedzę prawną, również w zakresie ochrony środowiska czy pozwoleń oraz prawa budowlanego i wodnego. Uważam, że jako Urząd powinniśmy reagować, a nawet jeśli nie mamy odpowiednich uprawnień, to występować do organów, które takie kompetencje posiadają. W rezultacie PINB podjął kontrolę i przysłał swojego inspektora na wizję lokalną. Pan inspektor dokonał przeglądu dokumentacji, odbył wizytację w terenie. Musimy teraz uzbroić się w cierpliwość i poczekać na protokół z kontroli PINB - mówił zastępca burmistrza Ursynowa.

Nie ulega wątpliwości, że taki inwestor jak Polkomtel, dopełnił należytej staranności i zadbał o posiadanie wszystkich wymaganych decyzji i pozwoleń. - Jednak ja uważam, że zwrócenie się do PINB to był ważny krok - dodał wiceburmistrz Dominiak. - Krok ważny, chociaż może wydawać się mało znaczący. Jednak dzięki temu inwestor wie, że jego działania są pod obserwacją PINB, urzędu dzielnicy, radnych, ale przede wszystkim mieszkańców. My w tej chwili nie możemy zmienić pozwolenia na budowę czy pozwolenia wodno - prawnego, bo to są prawomocne decyzje. Jednak warto przypomnieć, że urząd dzielnicy przed wydaniem pozwolenia wodno - prawnego na przełomie 2014 i 2015 roku negatywnie opiniował sprawę przesuwania stawu. Niestety, wbrew tej opinii Biuro Ochrony Środowiska wydało inwestorowi stosowne pozwolenia wodno - prawne i takie są fakty - wyjaśniał zastępca burmistrza Bartosz Dominiak.

Dążenie do jakichkolwiek zmian czy nadzieje na uzyskanie wpływu na przebieg trwającego już procesu inwestycyjnego byłoby naiwnością. Nie oznacza to jednak, by usiąść i płakać albo przyglądać się z założonymi rękami.

- W obecnej sytuacji możemy osiągnąć z pozoru niewiele, ale jednak coś istotnego - mówił wiceburmistrz Bartosz Dominiak. - Możemy oczekiwać od inwestora - mieszkańcy, radni, urząd jeden, drugi, wszystkie instytucje, a nawet dopilnować go, by wykonywał swoje inwestycje zgodnie z prawomocnymi pozwoleniami. Budynki powstaną, odnowiony staw, gdy już powstanie, powinien być dostępny dla wszystkich mieszkańców, a całość inwestycji nie wpłynie na stosunki wodne. A świadomość inwestora, że jego otoczenie ciągle patrzy mu na ręce, będzie korzystna niewątpliwie dla obu stron. Możemy jako urząd nie posiadać pewnych uprawnień, ale nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy czuli się gospodarzem tego terenu. Po prostu, rolą zarządu dzielnicy, jak i radnych, jest walka tam, gdzie również nie mamy pełnych kompetencji, ale na problemy możemy oddziaływać w sposób pośredni - uzyskując wsparcie od właściwych instytucji, dysponującymi odpowiednimi uprawnieniami i kompetencjami - stwierdzał Bartosz Dominiak.

Kuluary czyli diabeł tkwi w szczegółach

Wśród uczestników inspekcji w siedzibie inwestora zastępczego Laris Development przy ulicy Puławskiej przebywali oprócz reprezentantów Zarządu i Rady Ursynowa również kilkoro pracowników urzędu i spora grupka aktywistów z Zielonego Ursynowa. By nie przeszkadzać inspektorowi PINB skupionemu w wyodrębnionym pomieszczeniu na analizie pokaźnych tomów dokumentów budowlanych, uczestnicy próbowali dowiedzieć się czegoś o trwającej budowie od pracowników inwestora.

My bardzo duży nacisk kładziemy na ekologię - mówił reprezentant inwestora Tomasz Cyperling. - Zwracamy również uwagę na rozwiązania alternatywne, w rozumieniu alternatywnych źródeł energii odnawialnej. Jeśli chodzi o sam staw, to będzie on nadal istniał. Jeśli staw miał na początku powierzchnię, powiedzmy w przybliżeniu 1000 m2, to po zakończeniu inwestycji będzie miał taką samą, a nawet większą o kilkadziesiąt metrów kwadratowych a przy okazji pojemność zbiornika również ulegnie zwiększeniu. Zbiornik nie ulegnie zmniejszeniu czy zasypaniu, ale przesunięciu. Będzie miał tylko zmieniony układ brzegowy. Od strony ulicy Baletowej i Puławskiej staw ulegnie niewielkiemu pomniejszeniu, ale za to będzie trochę jakby poszerzony bokami, przy czym część zachodnia, wraz z roślinnością w zasadzie nie ulegnie zmianie.  Tak na prawdę ten zbiornik stanie się czysty i uporządkowany, z uregulowaną linią brzegową oraz nasadzonymi drzewami. To się zrobi kawałek miasta, na prawdę zielonego. Poza tym w żaden sposób nie zostanie zachwiany bilans wodny – tyle ile wody mógł zgromadzić, a nawet więcej będzie mógł pomieścić po przebudowie, o to jesteśmy spokojni.  Nawet jeśli spadnie wielki deszcz, nic nie powinno się wydarzyć, gdyż pojemność stawu pozostanie taka sama, a może nawet większa - wyjaśniał Tomasz Cyperling z Laris Development.

Przysłuchujący się w pobliżu mieszkańcy Zielonego Ursynowa mieli jednak wątpliwości.

- Ale tu nie ma drenażu na około - włączył się pan Henryk, aktywnie dyskutujący podczas ostatniego posiedzenia połączonych Komisji Rady Ursynowa, poświęconemu inwestycji przy Stawie Głębokim. - Woda gruntowa spływa do stawu. Jak żeście teraz zepsuli wszystkie kanaliki, to odpływ będzie utrudniony. Nigdy drenaż w pierwszym roku nie działa. Trzeba paru lat, żeby woda gruntowa wyrobiła sobie nowe kanaliki i przepływy. Powierzchniową wodę, owszem, może zebrać, ale gruntowej to już nie. Niech pan zobaczy co się dzieje, jak pojedzie pan Baletową dalej do ulicy Spornej. Tam woda ciągle stoi - tłumaczył pan Henryk.

- Ja od 90 -tych lat prowadzę tę sprawę i pilnuję tego stawu - włączył się do rozmowy radny Leszek Lenarczyk. - Jak to się stało, że dostaliście zezwolenie wodno - prawne, kiedy miasto zwróciło się do urzędu dzielnicy o zaakceptowanie tych warunków, a urząd dzielnicy dał odmowę? Przecież wiosną tu tysiące ludzi zostanie zalanych! Co z tego, że wszyscy inspektorzy zgodzą się, że w papierkach jest wszystko dobrze, kiedy to jest zbiornik retencyjny, który chroni tysiące ludzi! A dziś mieliście prawo zasypać, jeszcze gruzem w dodatku. To jest rozbój! - skwitował emocjonalnie radny Leszek Lenarczyk.

Na taki komentarz odpowiedź reprezentanta inwestora mogła być tylko jedna: - Wszystko odbyło się zgodnie z prawem i dokumentacją, my złożyliśmy właściwy wniosek, odpowiedni urzędnicy podjęli decyzję- odpowiedział Tomasz Cyperling.

Problem zdecydowanie jest, natomiast trudno w tej chwili powiedzieć, jak bardzo nowa sytuacja zagraża ludziom i czy w ogóle wystąpi zagrożenie. Raport inspektora PINB będzie dostępny wkrótce, jednak kontrola dotyczyła tylko zgodności formalno - prawnej dokumentów i realizacji inwestycji . Natomiast sprawa stosunków wodnych i występowania podtopień po większych opadach, występujących co kilka lat, jest doskonale znana mieszkańcom Zielonego Ursynowa. Stąd też wynikają ich wątpliwości i obawa o bezpieczeństwo osobiste i własnego mienia. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wynik kontroli. Znając determinację mieszkańców Zielonego Ursynowa, można przypuszczać, że na tym się nie skończy. Będziemy zatem konsekwentnie śledzić sprawę Stawu Głębokiego i przekazywać Szanownym Czytelnikom nowe informacje.

Wróć