Wyczuła to publiczność Teatru Za Dalekiego w Domu Sztuki SMB „Jary”, gdzie przedstawienie wystawiono w minioną sobotę: zamierała w momentach poważnych, rwała boki ze śmiechu – w zabawnych. Całość skwitowała długimi brawami.
Bohaterowie znają się jak łyse konie. Kiedyś bardzo się przyjaźnili. A teraz? Teraz jeden nie gustuje w „dobrej zmianie” (w tej roli Jacek Kałucki), a drugi dzięki niej robi karierę (gra go Marek Siudym). Panowie zdrowo poskaczą sobie do oczu, nim – ochłonąwszy – zapytają samych siebie, dlaczego właściwie to robią, co się z nimi stało. W kulminacyjnej scenie, tylko leciuteńko zabarwionej patosem, szczerze poruszającej, uświadomią sobie, że choć tyle ich dzieli, łączy ich nie tylko stara przyjaźń, ale coś jeszcze: Polska…
Zdrowy dystans do rzeczywistości (dostaje się obu stronom konfliktu) i humor z domieszką ironii nie pozwalają sztuce Hempla skręcić w stronę publicystyki. Pozostaje dobry teatr, do czego przyczyniła się również kulturalna reżyseria Macieja Wojtyszki oraz pełna umiaru oprawa muzyczno-dźwiękowa Piotra Żurowskiego.
- „Za lepsze czasy” to sztuka o sztuce rozmowy” – twierdzi Jacek Kałucki. Wie co mówi, wszak… to on rzecz całą wymyślił i pod pseudonimem Jacek Hempel napisał. W Teatrze Za Dalekim spektakl został sfinansowany ze środków Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy.