Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rzucam matematykę dla sportu

19-07-2017 22:02 | Autor: Maciej Petruczenko
Z Mają Włoszczowską nie tylko o urokach jazdy na rowerze górskim.

MACIEJ PETRUCZENKO: Jest pani dwukrotną mistrzynią świata i dwukrotną wicemistrzynią olimpijską w kolarstwie. Czy wobec tego zdobycie 11. tytułu mistrzyni Polski w mountain bike'u na ursynowskiej Górze Trzech Szczytów przy ul. Kazury to był dla pani chleb z masłem?

MAJA WŁOSZCZOWSKA: Trasa zbudowana przez organizatorów była trudna i powiem nawet, że jak na warunki warszawskie rewelacyjna. Dlatego musieliśmy się wykazać najwyższymi umiejętnościami i nie było przypadkowych zwycięzców. Wygrali najlepsi, wykazujący się największą siłą, wytrzymałością, techniką. Oczywiście, taka trasa nie może być porównywana z naturalnymi warunkami górskimi, gdzie napotyka się po trosze podłoże skalne, korzenie i kamienie. Niemniej, wypada pogratulować gospodarzom mistrzostw świetnej roboty. Dzięki nim kolarstwo górskie miało w stolicy znakomitą promocję...

...Która trafiła na wyjątkowo podatny grunt, bo warszawiacy kochają jazdę na rowerze w ogóle, a na rowerze górskim w szczególności...

I bardzo dobrze, bo kolarstwo górskie to piękny sport, który zdecydowanie wolę od ścigania się na asfalcie. Lepiej pedałować będąc bliżej natury. Na przykład gdzieś w lesie. To sprawia największą frajdę. A poza tym jazda na rowerze górskim wymaga o wiele bardziej skomplikowanej techniki, którą nie każdy potrafi w stu procentach opanować.

Czy pani wie, że w Warszawie można spotkać często jadącą na rowerze górskim rekordzistkę świata i mistrzynię olimpijską w rzucie młotem Anitę Włodarczyk, przemierzającą całkiem spore zielone trasy...

Nigdy o rowerowej pasji Anity nie słyszałam.

A szkoda, bo w początkach sportowej kariery Anita była międzynarodową mistrzynią speedroweru, czyli pedałowania na torach żużlowych. Gdybyście obie stanęły do sprintu rowerowego, to przy depnięciu Anity nawet pani nie miałaby szans...

W sprincie zapewne tak, bo to przecież nie moja specjalność.

Choć jest pani mieszkanką Jeleniej Góry, to warto przypomnieć, że miejsce urodzenia Mai Włoszczowskiej to Warszawa. Czy nie warto przenieść się do stolicy?

Swego czasu rozważałam kupno mieszkania w Warszawie, ale na dłuższą metę na pewno bym w stolicy nie wytrzymała. Nie znoszę wielkich miast. Dlatego bardzo dobrze się czuję w Jeleniej Górze, gdzie zresztą mam idealne warunki do trenowania.

Na Politechnice Wrocławskiej skończyła pani studia w zakresie matematyki finansowej. Czy to będzie również kierunek kariery zawodowej po zakończeniu wyczynowej przygody z rowerem?

To już wykluczone. Trenuję kolarstwo od dwudziestu lat i już za bardzo zasiedziałam się w sporcie. Na pewno w nim pozostanę.

 

MAJA WŁOSZCZOWSKA (obecnie Kross Racing Team w Przasnyszu), ur. 9 listopada 1983 r. w Warszawie. Największe sukcesy w kolarstwie: złoty medal mistrzostw świata w maratonie (Lugano 2003), złoty medal mistrzostw świata w cross country (Mt Sainte-Anne 2010), złoty medal mistrzostw Europy w cross country (Zoetermeer 2009); srebrne medale olimpijskie w cross country: Pekin 2008 i Rio de Janeiro 2016.

Wróć