Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Święty Mikołaj rozdaje łapówki...

14-12-2022 20:21 | Autor: Maciej Petruczenko
W polszczyźnie sprzed nie tak wielu lat funkcjonowało powiedzenie o „udawaniu Greka”. Obecnie bardziej aktualne byłoby udawanie Greczynki – iżby nawiązać do świeżo aresztowanej za korupcję wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili. Nie w ciemię bity były dziennikarz „Wprost”, a teraz redaktor portalu „wpolityce.pl” bardzo zręcznie wykorzystał łapówkarską wpadkę byłej gwiazdy telewizyjnej – pro domo sua.

Pannie Ewie kupę forsy w workach mieli dostarczyć bogacze z Kataru. Redaktor natomiast przypomniał, że nie wiedzieć dlaczego wciąż chodzi na wolności były model z Trójmiasta Sławomir Nowak, któremu dla odmiany zarzucono korupcję jako byłemu urzędnikowi w administracji ukraińskiej. Oboje podejrzanych łączy to, że się nie przyznają do winy. Choć nie znam jakichkolwiek szczegółów przestępczego zachowania pięknej Ewy i przystojnego Sławka, wierzę organom ścigania, że postawiły im słuszne zarzuty. Jeśli wzięli kasę bokiem, to niech teraz za to odpowiedzą przed sądami karnymi. Zastanawiam się tylko, czy portal „wpolityce.pl” nie mógł znaleźć istotniejszych przykładów korupcji, złodziejstwa, a w każdym razie – nadużyć finansowych w polskim wydaniu.

Wiem wprawdzie, że ze względu na upodobania polityczne niektórzy dziennikarze biorą na muszkę wyłącznie grzeszników nielubianej przez siebie strony i dlatego Nowaka już dawno uczyniono chłopcem do bicia. Jeśli komuś wywodzącemu się z zastępów Platformy Obywatelskiej czyni się zarzuty na tle finansowym lub organizacyjnym, to jemu przede wszystkim. Tak czy owak – zawsze Nowak. I niech już tak pozostanie. Bo sam mógłbym mu wytknąć co nieco z czasów, gdy był ministrem i to nie tylko całkowicie prostych dróg. Ale gdy już sięga się do grona eurodeputowanych, również tych z Polski i chce się wymienić ich przekręty, to trudno byłoby nie przypomnieć, iż nie jakąś tam gotówkę katarskich szejków, tylko unijny szmal - bodaj na poziomie setek tysięcy euro - przywłaszczył sobie wielokrotnie prawem kaduka niejaki Ryszard Czarnecki, gwiazdor partii Prawo i Sprawiedliwość. O ile sekretów korupcyjnych Sławomira Nowaka za bardzo nie znamy, o tyle cały mechanizm wyłudzania pieniędzy z Unii przez Ryszarda Sprytnego stał się tajemnicą poliszynela. Ten pomysłowy kombinator był przekonany, że mu w Brukseli lub Strasburgu rozliczą kolejne dojazdy do Europarlamentu gdzieś tam z południa Polski, nie bacząc na to, że miały to być – nawet zimą – podróże kabrioletem. Gdy rzecz zbadano, okazało się, że w kabrioletowe bajki Ryszarda Cz. Unia nie uwierzyła, zobowiązując go do zwrotu wyłudzonej kasy. Nie wiem, czy wszystko oddał, ale że usiłował wyłudzić, to rzecz pewna. I tym sposobem dowiedzieliśmy się, iż w ugrupowaniu Prawo i Sprawiedliwość nie tylko premier Mateusz Morawiecki lubi kłamać. I gdyby trzeba było orzec, który z tych dwu polityków jest większym blagierem, trudno byłoby wskazać faworyta.

Ponieważ afera korupcyjna wokół greckiej eurodeputowanej i współdziałających z nią osób wybuchła mniej więcej w okresie tak lubianych przez nas mikołajek, na miejscu skompromitowanej Ewy ratowałbym reputację, tłumacząc, że worki z pieniędzmi podrzucił jej do domu w formie niespodzianki Święty Mikołaj. A już na gruncie polskim doszukanie się mikołajowego prezentu nie byłoby w tych dniach rzeczą skomplikowaną. Otóż wszyscy dostaliśmy – właściwie pod choinkę – masę dawno niewidzianego śniegu. U mnie akurat ten śnieg leży i pod choinką, i na niej. Największy dziś mędrzec narodu polskiego stwierdził wprawdzie, że nikt nam nie udowodni, iż czarne jest czarne, a białe jest białe – ja jednak nie dam mu się przekonać. Bo choć wiele się w Polsce zaczyna ściemniać, to jednak śniegu biel wciąż pozostaje niezmienna.

Wróć