Centrum Kultury Polskiej na Litwie, noszące imię Stanisława Moniuszki, z inicjatywy prezesa CKP, niestrudzonej Apolonii Skakowskiej, dla upamiętnienia 200. rocznicy urodzin słynnego polskiego kompozytora, organizuje w Wilnie Wielką Galę, która odbędzie się dokładnie w rocznicę jego urodzin (5 maja 2019) w Kościele św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, gdzie Stanisław Moniuszko rozpoczął swą karierę jako organista. W koncercie wystąpi kilkanaście chórów i zespołów artystycznych oraz solistów operowych z Polski i Litwy. Galę poprowadzi nasz reprezentant Wojciech Dąbrowski, który specjalnie z tej okazji napisał okolicznościowy wiersz upamiętniający wileńską premierę pierwszej dwuaktowej wersji opery Halka.
Rozmowa po premierze Halki, Wilno, 1848
- Jakże miło się spotkać z tak dostojną damą!
I to gdzie? W starym Wilnie, tuż przed Ostrą Bramą!
Wszystkiego najlepszego! Witam w Nowym Roku!
Co dobrego na Litwie?
- Na razie jest spokój,
Chociaż serca Polaków, da Bóg, przyjdzie pora,
Nie będą zbyt przychylne dla imperatora.
- Wiem, że Pani w operze jest stałym bywalcem,
- Po to tu przyjechałam. Był pan już na Halce?
- Byłem. Wczoraj spędziłem wieczór na premierze.
- Jakże panu zazdroszczę!
- Przyznam Pani szczerze,
Że to było przeżycie, wielkie wydarzenie.
Dwa akty, ale jakie! Jestem pod wrażeniem.
Dotychczas wystawiano same włoskie dzieła.
A mnie Halka, przyznaję, za serce ujęła.
Muzyka imć Moniuszki.
- Nareszcie ktoś nowy.
Mam kilka jego pieśni w Śpiewniku domowym.
Od lat był mym sąsiadem, Moniuszków znam wielu,
Zacna szlachta. Herb Krzywda. Majątek w Ubielu.
Ojciec Czesław w kampanii szedł z Napoleonem,
Pisał wiersze, rysował… Miał Elżbietę, żonę,
Grała na klawikordzie, śpiewała jak słowik,
Utwory Niemcewicza czytała synowi.
Stanisław, zdolny chłopak, studiował w Berlinie.
Jest jeszcze przed trzydziestką. Wierzę, że zasłynie.
W wyrażaniu swych uczuć nikt mu nie dorówna,
Odkąd serce mu skradła panna Müllerówna.
Ślub był w czterdziestym roku, nieodległe czasy.
Mają kilkoro dzieci, rozkoszne bobasy.
Ponoć kolejne w drodze. To jeszcze nie koniec!
Pragnie mieć dziesięcioro, obiecał to żonie!
Ale, ale… Dość plotek! Wrócimy do tego.
Jak się panu podoba libretto Wolskiego?
- Romantyczna historia. Przyznam się, że wzrusza.
Dzieje się podczas ślubu panicza Janusza.
Wybrał pannę bogatszą, skusił go majątek,
Rzucił ubogą Halkę. W niej kochał się Jontek…
Dalej już nic nie powiem. To miłosny dramat.
Musi pani koniecznie zobaczyć go sama.
Biedna Halka z rozpaczy rzuca się ze skały.
Smutny finał, lecz po nim brawa długo trwały.
Publiczność, najpierw w ciszy, w muzykę wsłuchana,
Nagle z miejsc się zerwała, jak zaczarowana.
Pan dyrygent się skłonił w strojnym fraku z muszką,
Dziękując za owacje! Wiwat, pan Moniuszko!