Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Właściwa pora na jeziora!

13-03-2019 21:30 | Autor: Mirosław Miroński
W naturze zdarzają się sytuacje, kiedy to coś następującego szybko i gwałtownie pozostawia długotrwałe skutki. Wszyscy możemy sobie wyobrazić nagłe pogorszenie zdrowia, w wyniku czego trzeba się leczyć latami, a efekty leczenia pozostaną mizerne i często trzeba żyć z przewlekła chorobą.

Takim gwałtownych zdarzeniem było najprawdopodobniej zatamowanie Wisły przez niesione z nurtem drzewa, a do tego doszła mroźna zima powodująca piętrzenie się kry w miejscach zatorów. Na skutek tego rozlała się ona poza swoje główne koryto. Tak, według znawców rzecznych tematów, powstało dobrze znane warszawiakom Jeziorko Czerniakowskie. Nie znajdując ujścia wody dały nam coś cennego, co w zasadniczy sposób zmieniło wygląd znacznej części Mokotowa i w dużym stopniu wpłynęło na życie mieszkańców Czerniakowa, Sadyby, Siekierek i okolic. Trudno uwierzyć, że to piękne miejsce jest dziełem przypadku, choć trzeba przyznać szczęśliwego.

Niekiedy procesy zmieniające wygląd jakiegoś obszaru przebiegają niezauważalnie, inaczej niż w przypadku wybuchu wulkanu, czy trzęsienia ziemi (na szczęście, nieczęstych w naszej szerokości geograficznej), kiedy mamy do czynienia z gwałtownym zdarzeniem. Czasem, staramy się odwrócić powstałe zmiany, jeśli może to przynieść jakąś korzyść. Do takiej kategorii trzeba zaliczyć projekt przekopu Mierzei Wiślanej. Królowa polskich rzek, której uroki znane są dobrze warszawiakom, bo stanowi nierozłączny element stolicy, jest też swojego rodzaju utrapieniem dla mieszkańców położonych nad jej brzegami miast. I to nie tylko w „syrenim grodzie”, gdzie dzieli miasto na dwie części, które trzeba łączyć ze sobą przy pomocy kosztownych mostów, a w przyszłości może też tuneli Metra, dla ruchu kołowego i pieszego. Nanosi ona osady, żwir, piach przy ujściu do morza, tworząc rodzaj kosy, która z czasem przekształca się w mierzeję. Odcina ona przybrzeżny fragment morza od reszty akwenu. Dopóki nie jest to całkowite zamknięcie, mamy do czynienia z zalewem.

Widocznym tego przykładem jest właśnie wspomniana Mierzeja Wiślana. Kiedy zaś nastąpi zamknięcie kosy, kiedy jej koniec połączy się z lądem, utworzy się jezioro przybrzeżne. W wyniku różnych procesów ulega ono wypłycaniu aż do całkowitego zniknięcia. W miejscu dawnego zalewu powstanie ląd. Taki proces można zaobserwować na jeziorach nadmorskich min.: Jamno, Kopań, Bukowo, Wicko oraz inne. Odcięte od głównego akwenu jeziora ulegają eutrofizacji. Pozostawione samym sobie zarastają i z biegiem lat znikają. Taki los czekałby też nieuchronnie Zalew Wiślany, gdyby nie interwencja ludzi. Planowany przekop nie tylko spowolni i powstrzyma znikanie zalewu, ale też przywróci mu funkcje komunikacyjne. Oczywiście, nie chodzi tu o wielotonażową żeglugę, a jedynie pomocniczą, która pozwoli na transport towarów znacznie bardziej ekologiczny niż gdyby miał on się odbywać drogą lądową. Zyskać może na tym leżący nad zalewem Frombork i cały region. Zwłaszcza, jeśli chodzi o walory turystyczne. Również rybacy, którzy używają tych samych kutrów do połowów na morzu i na Zalewie Wiślanym będą mogli nimi przepływać z jednego akwenu na drugi bez potrzeby przeciągania ich lądem, czy korzystania z Cieśniny Piławskiej w obwodzie Kaliningradzkim. Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o ekosystem zalewu, przekop przywróci częściowo stan sprzed kilkuset lat, kiedy to jeszcze mierzeja była przerwana w okolicy Przebrna.

Z podobnym zjawiskiem, jak zalew wiślany spotykamy się w przypadku wspomnianego wyżej największego w Warszawie naturalnego zbiornika wodnego – Jeziorka Czerniakowskiego. Wprawdzie powstał tam Rezerwat przyrody Jeziorko Czerniakowskie z rezerwatami krajobrazowymi, ale nie rozwiązuje to głównych problemów. Te zaś to zanieczyszczenie i spadek poziomu wód. Wciąż brak jest kompleksowego programu mającego na celu zapobieżeniu stopniowemu zarastaniu i wysychaniu głównego zbiornika. Znawcy przedmiotu biją na alarm, jednak nie idą za tym konkretne rozwiązania. Co więcej z podobnymi problemami, co Jeziorko Czerniakowskie spotykamy się w przypadku innych zbiorników położonych niedaleko – z Jeziorem Wilanowskim, Lisowskim.

Niektóre inwestycje spowodowały, spadek poziomu wód gruntowych, co w nieodległej przyszłości może okazać się zabójcze dla nadwiślańskich jezior.

Wróć