Wykonanie poszczególnych utworów publiczność kwitowała długo niemilknącymi brawami. Wojnowska śpiewała między innymi: „Okropną pieśń o Mackie Majchrze (Bertold Brecht/Kurt Weill); „Trzeba marzyć” (Jonasz Kofta/Janusz Strobel), „Pójdę, maty” (Krzysztof Kasperczyk/Antoni Muracki), „Ryfkę” (Władysław Broniewski/ Elżbieta Wojnowska). Jeden z utworów poświęciła pamięci swego nieżyjącego od 20 lat męża Andrzeja Ibisa-Wróblewskiego, strażnika poprawnej polszczyzny. Artystce akompaniował mistrz nie tylko w tym fachu – znakomity pianista Jakub Lubowicz, mający za sobą jazzowy szlif m. in. u Andrzeja Jagodzińskiego; wykładowca wyższych szkół muzycznych i dyrektor muzyczny warszawskiego teatru Roma. Duet Eli i Kuby przekonuje nas, że prawdziwe wartości artystyczne nigdy nie zginą.
Słuchając koncertu, odniosłem wrażenie, że nawet widniejąca na portrecie wraz z mężem Stanisławem Dygatem patronka scenki przy Krasińskiego - Kalina Jędrusik - roniła łzy wzruszenia...