Siedzi Belzebub i głaszcząc kota,
Piekli się na Belzebubki:
Diabli nadali! Kiepska robota!
W sondażach spadły nam słupki.
W obecnej chwili walka z pandemią
Ma szansę naród zjednoczyć.
To niebezpieczne, wszyscy in gremio
Mogliby przejrzeć na oczy.
A to, przyznacie, nie nasz interes.
Rzekł, dolewając koniaku.
Trzeba wymyślić nową aferę,
Żeby znów skłócić Polaków.
Chcą mieć igrzyska? Wytnę im numer,
Może uwieczni Matejko:
Niech się Seweryn, Janda i Umer
Zaszczepią poza kolejką.
Ciemny lud kupi, zrobi się rwetes,
Woda na młyn dla gawiedzi!
Raz lżą kobietę, raz LGBT,
A potem marsz do spowiedzi.
Ludzie bywają obłudni, podli,
Większość nie grzeszy kulturą.
Kto się gorliwie w kościele modli,
Często ma diabła za skórą.
Siedzi Belzebub, zaciera ręce.
W szczuciu mam niezłe wyniki,
Lecz w polskim piekle chcę ugrać więcej!
Pójdę na całość: szlem w piki.
Mam wciąż do usług Macierewicza.
Mistrz z piekła rodem w swym fachu,
Już zdał egzamin, zawsze zalicza
Piątkę za wersję zamachu.
Mistrzynią intryg jest Kaja Godek,
Mąci jak chce Ordo Iuris,
Kijem w mrowisko trafia w sam środek,
Chyba instrukcje ma z kurii.
W Toruniu wsparcie mam od Rydzyka,
Ludzie mu wierzą, że święty.
Temat zastępczy lud łatwo łyka,
Przykryje wszystkie przekręty.
W tym czasie władza może bezkarnie
Zajumać banki i kasę,
Zniewolić sądy, Orlen zagarnie
Lokalną i wolną prasę.
Takich tematów naród unika,
Łatwo odwrócić uwagę,
Wystarczy mówić o przeciwnikach,
Że to jest lewak i agent.
Jednych na drugich trzeba napuszczać,
Aż wszystkich uda się skłócić,
Nie toleruje zbyt mądrych tłuszcza,
Gniew przeciw nim się obróci.
Siedzi Belzebub nad szklanką whisky,
Tworząc podziały głębokie.
Lecz o to chodzi! Dla władzy zyski
Widoczne są gołym okiem.
Trzeba faszystom i homofobom
Sprzyjać, bo mnie popierają!
A inni? Niech się żrą między sobą,
Niech sobie łby urywają.
Siedzi Belzebub, mieszając w kotle.
Chłopaki! Dobra robota!
Bylem nie musiał spieprzać na miotle,
Zanim pogonią mi kota!
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)