Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Za dostęp do kultury ktoś musi zapłacić

25-04-2018 21:57 | Autor: Mirosław Miroński
Słowo kultura często pojawia się w debacie publiczne przy okazji bulwersujących wydarzeń, skandali etc. Wiele podobnych działań wynika z chęci zwrócenie na siebie uwagi lub zdobyciu rozgłosu. Ich autorzy dla osiągnięcia określonego celu nie przebierają w środkach. Zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić.

Czymś innym jest jednak to, że w takich przypadkach autorzy ci wyciągają rękę po publiczne pieniądze. Emanacją kultury są przede wszystkim dzieła i działania twórców, bądź grup. Nad tym, co rzeczywiście jest ważne i czym w ogóle kultura jest, zastanawiają się rozmaici specjaliści, krytycy, artyści. Oczywiście, pieniądze pochodzące z tego, czy innego źródła mogą wpływać na kulturę i twórców. Z tego względu nie można nie dostrzegać tych zależności, które najczęściej prowadzą do wynaturzeń zamiast sprzyja instytucjom kultury i twórcom.

Stan kultury jest w dużym stopniu odzwierciedleniem ekonomicznej kondycji społeczeństwa. Widoczna jest pewna prawidłowość, którą można ująć w kilku słowach – im zamożniejsze społeczeństwo, tym bardziej dba o kulturę. Co za tym idzie, bardziej z wytworów kultury korzysta. Wydawać by się mogło, że jesteśmy już krajem na tyle bogatym, że z odpowiednią troską i zainteresowaniem powinniśmy podchodzić do spraw związanych z tą, tak ważną dla każdego dziedziną życia. Wciąż jednak potrzeby związane z kulturą znajdują się na końcu listy potrzeb. Pozostają one za wydatkami na cele związane z utrzymaniem, edukacją, zdrowiem, wypoczynkiem, sportem, zaspokajaniem bieżących potrzeb licznych grup i środowisk domagających się podwyżek lub finansowego wsparcia.

Paradoksalnie, kultura nawet ta masowa nie jest wcale demokratyczna, mimo że jest u nas w znacznym stopniu objęta mecenatem państwowym, mającym zapewnić jej upowszechnianie i dotarcie do wszystkich obywateli. Prawda jest jednak taka, że nie da się tego osiągnąć bez pieniędzy. Zawsze ktoś musi za to zapłacić.

Z kulturą jest trochę jak z ubraniem, na którego podstawie oceniamy osobę, z którą mamy do czynienia. Oczywiście, to powierzchowna ocena, jednak to ona decyduje o tym, jak kogoś postrzegamy. Pierwsze wrażenie zapada w pamięci i pozostaje tam najdłużej. Staramy się więc wyglądać jak najlepiej. Nawet jeśli nasze możliwości ograniczają się do zakupów w lumpeksie, to i tak usiłujemy wyglądać niczym stali klienci markowych sklepów, czy domów mody. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Zdajemy sobie sprawę, że jak cię widzą, tak cię piszą. Chodzi właśnie o to pierwsze wrażenie. To ono decyduje często o naszej przyszłości. Nikt z nas nie ubierze się w łachmany idąc na rozmowę kwalifikacyjną do solidnego pracodawcy, bo to mogłoby zdyskredytować nas w jego oczach.

To, jaką mamy kulturę, jest ważne nie tylko dla nas samych, ale też dla promocji Polski na arenie międzynarodowej. O tym, jak ważna jest promocja kultury, nie trzeba nikogo przekonywać. Trudno wyobrazić sobie kompozytora przechowującego efekty swojej pracy w szufladzie zamiast starać się je upublicznić i dotrzeć do większego kręgu słuchaczy. Analogiczne przykłady można znaleźć w odniesieniu do wszelkich dziedzin i obszarów naszej kultury. Cieszyć mogą próby jej popularyzacji w innych krajach i kręgach kulturowych. Z powodzeniem „weszliśmy” na targi książki Abu Dhabi Book Fair. Dzięki podpisaniu umów z Ministerstwem Kultury Zjednoczonych Emiratów Arabskich możemy nie tylko wystąpić w roli gościa honorowego, ale jest to doskonała okazja do zaprezentowania dorobku polskich autorów i polskiej literatury, wymiany wzajemnych doświadczeń. W związku z naszym udziałem wiele polskich książek po ich przetłumaczeniu trafi do arabskich czytelników.

Wbrew wielu opiniom, Polacy lubią kulturę. Każdy z nas może w niej znaleźć coś dla siebie. Czasem wymaga to nieco wysiłku, czasem wiąże się to z wydatkiem niemałej sumy pieniędzy. Może dlatego najbardziej lubimy taką kulturę, do której dostęp jest za darmo. Pokazują to tłumy przychodzące na bezpłatne koncerty, a także licznie odwiedzający galerie i muzea podczas nocy muzeów. Dowodzi to, że ludzie chcą uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, ale też, że pieniądze odgrywają w tym istotną rolę.

Polska, która została niemiłosiernie złupiona i ograbiona w wyniku wielu tragicznych zawirowań dziejowych, powinna szczególnie zabiegać o ochronę tego, co pozostało i nie ustawać w wysiłkach, aby odzyskać to, co zostało utracone.

Niedawno media obiegła informacja o zakupie kolekcji Książąt Czartoryskich. Za kilka procent wartości na własność skarbu państwa przeszły bezcenne zbiory muzealne, biblioteczne, cenne obrazy, wytwory rzemiosła artystycznego, dzieła sztuki starożytnej oraz nieruchomości. Największe emocje budzą słynne obrazy – „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci oraz „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta oraz jego grafiki, rysunki Augusta Renoira, akt Hołdu Pruskiego i rękopisy „Roczników” Jana Długosza. Czy zapłacenie za kolekcję 100 mln euro miało sens? – zapytują przeciwnicy transakcji. Moim zdaniem, na pewno miało, bo dopiero teraz państwo polskie może w pełni dysponować kolekcją pro publico bono, a warto pamiętać, że sam obraz „Damy z gronostajem” jest ubezpieczony na sumę wielokrotnie większą niż kwota wyasygnowana przez polski rząd.

Wróć