Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co z lotniskiem Chopina?

14-02-2024 21:22 | Autor: Prof. Lech Królikowski (Otwarty Ursynów)
We wtorek 13 lutego zebrała się Rada Gabinetowa, która pod przewodnictwem prezydenta Andrzeja Dudy dyskutowała, m. in. na temat dalszych losów projektu: Centralny Port Komunikacyjny (CPK). Nie padła jednak jednoznaczna deklaracja, do podjęcia której – zdaniem rządu – potrzebne są wyniki audytu, przeprowadzanego obecnie przez min. Macieja Laska.

Z relacji prasowych wynika, że rządząca koalicja stoi na stanowisku kontynuacji projektu, ale przy założeniu, że o jego parametrach powinny zadecydować względy biznesowe, a nie polityczne. Coraz częściej mówi się też, że w związku z coraz bardziej niepewną sytuacją militarną na granicach z Rosją, niewykluczone jest utworzenie w Baranowie jakiejś odmiany wojskowej bazy lotniczej USA, na podobieństwo „Ramstein Air Base”, istniejącej w Niemczech. Należy też zauważyć, iż w sondażu przeprowadzonym już w 2024 r. ponad 60 procent Polaków opowiedziało się za kontynuacją tej inwestycji.

Istnienie pasażerskiego lotniska Fryderyka Chopina na Okęciu – moim zdaniem – jest w żywotnym interesie mieszkańców stolicy. Jeżeli bowiem przyjmiemy, iż ma ono być zastąpione oddalonym o ok. 50 km lotniskiem w Baranowie, to traci sens komunikacja lotnicza pomiędzy Warszawą (z niezbędnym dojazdem do Baranowa) a lotniskami regionalnymi w Polsce.

Ewentualny brak w Warszawie portu lotniczego stanowić będzie dla mieszkańców stolicy i różnych ważnych instytucji zlokalizowanych w naszym mieście poważne zagrożenie na wypadek koniecznej ewakuacji np. w wyniku działań wojennych, których nigdy przecież nie można wykluczyć. To samo odnosi się do dostaw zaopatrzenia, czego przykładem był Berlin Zachodni w latach 50. XX wieku.

Jeżeli popatrzymy na to, co dzieje się obecnie na świecie, m. in. w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, to – moim zdaniem – budowa gigantycznego węzła komunikacyjnego (CPK) wydaje się sprzeczna z logiką. Węzeł taki, po ewentualnym zniszczeniu w wyniku wojny lub sabotażu, może unieruchomić funkcjonowanie całego państwa. Tak, jak odejście od koncepcji „hubów”, w wyniku (głównie) postępu technologicznego w lotnictwie, tak ze względów na bezpieczeństwo Polski, powinno się preferować – moim zdaniem – rozproszenie tzw. infrastruktury krytycznej.

Trudno zakładać, że władze zdecydują się na odstąpienie od projektu CPK, ale niewątpliwie można (i trzeba) dyskutować o wielkości nowego lotniska, a także o przyszłościowej relacji pomiędzy lotniskiem Okęcie a lotniskiem w Baranowie. Uważam, iż opinia i interes dwóch milionów mieszkańców Warszawy nie może być pomijany w dyskusji o Baranowie.

Lotnisko na Okęciu jest bardzo cenione przez mieszkańców Warszawy, a także jej gości. Po kilku etapach rozbudowy ma dobrze zorganizowany dworzec lotniczy, do którego można łatwo i szybko dotrzeć, m. in. doprowadzoną w 2012 r. linią kolejową, a także kilkoma liniami autobusowymi, w tym dojazdem przez Mokotów i Ursynów, z którego do dworca lotniczego jedzie się autobusem miejskim ok. 15 minut. Piszę o tym, albowiem nikt dotychczas nie zapytał mieszkańców stolicy, czy życzą sobie likwidacji lotniska pasażerskiego na Okęciu. Jest to istotne, w związku z ujawnionymi przez posłów, przymiarkami PiS do likwidacji Okęcia i sprzedaży jego terenu pod budownictwo mieszkaniowe. Dochód z tego tytułu miał – podobno – zasilić fundusze na budowę lotniska w Baranowie.

Bardzo ciekawi, chyba nie tylko mnie, jakie jest w tej sprawie stanowisko nie tylko centralnych władz naszego państwa, ale przede wszystkim – samorządowych władz stolicy? Uważam, iż ten problem powinien być jednym z najważniejszych tematów trwającej kampanii wyborczej do samorządu terytorialnego w Warszawie i województwie mazowieckim. Dobrze byłoby też, gdyby władze stolicy przedstawiły swój pogląd, między innymi w założeniach do przygotowywanego planu ogólnego miasta.

Centralny Port Komunikacyjny stał się właścicielem „Polskich Portów Lotniczych” S.A. (w tym lotniska na Okęciu), po wniesieniu (w 2023 r.) przez pełnomocnika rządu ds. CPK akcji spółki Polskie Porty Lotnicze (PPL) do spółki Centralny Port Komunikacyjny. W ten sposób spółka PPL dołączyła do Grupy Kapitałowej CPK, skupiającej główne aktywa i procesy inwestycyjne dla infrastruktury lotniskowej w Polsce - poinformował wówczas rzecznik CPK Konrad Majszyk. Można więc w uproszczeniu powiedzieć, że nastąpiła prywatyzacja lotniska na Okęciu. W ten sposób, państwo nasze (powoli) traci kontrolę nad 650 hektarami krytycznej infrastruktury w obrębie stolicy. W tej sytuacji, także samorządowe władze Warszawy mają coraz mniej do decydowania, także w zakresie sposobu zagospodarowania terenów (po lotnisku).

Według ówczesnego wiceministra funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnika rządu ds. CPK Marcina Horały - włączenie PPL do CPK, miało przynieść liczne pozytywne rezultaty. Po pierwsze, w ten sposób miała powstać silna grupa kapitałowa, która miała zarządzać najważniejszymi państwowymi aktywami lotniskowymi. Po drugie, dzięki dokonanej konsolidacji, Grupa Kapitałowa CPK miała dominować w naszym regionie Europy. Po trzecie, ten ruch miał usprawnić budowę infrastruktury CPK, która miała zapewnić kontynuację funkcji Lotniska Chopina w nowym miejscu, w lepszym standardzie i gwarantując zwiększenie liczby miejsc pracy.

Do 15 października 2023 r. nie wbito w ziemię przysłowiowej łopaty, ale wydano już miliardy na przygotowania. Trzeba przypomnieć, że Sejm ustawę o Centralnym Porcie Komunikacyjnym przyjął 10 maja 2018 r., a prezydent Andrzej Duda podpisał ją 2 czerwca 2018. W maju 2019 r. na Europejskim Kongresie Gospodarczym zaprezentowano wstępny układ infrastruktury CPK i inne założenia techniczne i funkcjonalne. W 2019 r., a więc w czasach rządów premier Beaty Szydło, przyjęto założenie, iż port powstanie w ciągu 8 lat, tj. do 2027 roku.

Koszt CPK władze PiS szacowały (w 2017 r.) na 35 mld złotych. Obecnie mówi się „na mieście” o 130 miliardach, a prof. Adrianna Łukasiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego, w wypowiedzi dla radia Tok FM (18.08.2023) stwierdziła, że tę wielkość należy raczej pomnożyć przez trzy.

Istotnym składnikiem projektu CPK jest komponent kolejowy, w ramach którego przewidziano budowę prawie dwóch tysięcy kilometrów nowych linii kolejowych. Dla Polski, a szczególnie dla Mazowsza, inwestycje kolejowe CPK mają ogromne znaczenie. Być może, świadomość tego faktu jest w opinii Polaków argumentem na rzecz CPK. Oczywiście, rozbudowa krajowej sieci kolejowej jest również korzystna dla mieszkańców Warszawy. Jak z powyższego widać, rachunek (ewentualnych) strat i zysków z kontynuacji projektu CPK, nie jest jednoznaczny. Należy debatować na ten temat, ale także starannie liczyć, nie tylko pieniądze. Należy także liczyć się z interesami i oczekiwaniami mieszkańców kilkumilionowej aglomeracji warszawskiej, dla której sprawy przyszłości Okęcia i budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, mają życiowe znaczenie.

Fot. wikipedia

Wróć