Nie było wiersza tydzień temu.
Przyjaciół zmartwił taki fakt:
- Coś ci się stało? Tylko nie mów,
Że nagle ci tematów brak.
O, nie! Tematów jest zbyt wiele.
- Czyżby cenzura? Jeszcze nie!
- To co? – pytają przyjaciele.
Brak weny czy już całkiem źle?
A ja… trafiłem do szpitala!
Koronowirus? Ależ skąd!
Po prostu serce mi nawala,
Gdy słucham co wyprawia rząd.
Kardiolog stwierdził migotanie,
I kilku mi udzielił rad:
Weź, drogi panie, na wstrzymanie,
Choćby się walił cały świat.
Cóż! Żadne serce nie wytrzyma
Takiej obłudy, kłamstw i blag.
Sorry, lecz taki mamy klimat,
Musiał mnie w końcu trafić szlag.
Zło prześladuje mnie jak zmora,
Każdy news brzmi jak kiepski żart,
Wkurza matactwo przy wyborach,
I druk milionów zbędnych kart.
W rządzie przekręty na całego,
Skoki na kasę z wszystkich stron,
W kurii zabawa w chowanego,
Na bis - radiowej Trójki zgon.
Nikt w kłamstwach władzy nie dorówna,
Lecz nie krytykuj! Boże broń!
Konie w Janowie toną w gównach,
Każdy ma brodzić w nich jak koń.
Polska w ruinie tak wygląda!
Już dość! Wystarczy dobrych zmian!
Trudno nam będzie po tych rządach
Wyleczyć się z zadanych ran.
Na wszystko wódz położył łapę,
Kto nie popiera, ten jest zły.
W dodatku w mediach pewien raper
Dobił nas ostrym cieniem mgły.
Wybaczcie! To zbyt duża dawka.
Czy władza musi dawać w kość?
Taka nastrojów jest huśtawka,
Że człowiek ma wszystkiego dość.
Na szczęście wracam już do zdrowia,
Więc piszę do was kilka słów,
Czując, że wiatr odnowy powiał,
I chory kraj też będzie zdrów.
Kończąc, wyrazić chcę nadzieję,
I optymizmu nie chcę kryć,
Że wkrótce wszystko znormalnieje
I znów w tym kraju da się żyć.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)