Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Listy z Rosji – tyrania oczami Francuza

19-04-2023 21:23 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Markiz Astolphe - Louis - Léonor de Custine (1770-1857), francuski pisarz i podróżnik, otrzymał w 1839 r. zgodę władz rosyjskich na „turystyczne” odwiedzenie państwa carów. Jechał tam bez jakichkolwiek uprzedzeń. Wyjeżdżając z Rosji miał jednak w głowie (i w ukrytych notatkach) obraz, który wydrukowany w formie książkowej stał się światową sensacją.

Polacy wielokrotnie pisali o Rosji. Świat uważa nas jednak za rusofobów, toteż świadectwo francuskiego arystokraty jest wyjątkowo cenne, albowiem wiele jego ocen nie tylko potwierdza świadectwo polskie, ale wielokrotnie je pogłębia i rozszerza. Jednym z argumentów na rzecz „prawomyślności” markiza de Custine’a, a więc warunku wpuszczenia go do Rosji, był fakt, iż zarówno jego ojciec (Renaud Filip), jak też dziad (Adam Filip) zostali zgilotynowani w czasie Rewolucji Francuskiej. Astolphe de Custine przebywał w Rosji od 5 czerwca do 26 września 1839 r., zwiedził Petersburg, Moskwę, Niżny Nowogród i Jarosław. Efektem pobytu było dzieło w formie listów do przyjaciela o ogólnej objętości 1600 stron, które stało się światowym bestselerem. Pierwsze czterotomowe wydanie "Listów” (La Russie en 1839) ukazało się w Brukseli w 1843 r. , a do końca XIX w. ukazało się łącznie dziesięć pełnych wydań. Do tego należy dodać liczne wydania skrócone. Dzieło nadal jest publikowane, chociaż zazwyczaj w niepełnej wersji.

Car Mikołaj I po przekartkowaniu pierwszego wydania miał powiedzieć: "Moja wina, to ja ułatwiłem temu łajdakowi przyjazd do Rosji". Carska cenzura blokowała wydanie (nawet skróconej wersji) „Listów” aż do 1910 r. Po Rewolucji Październikowej pozwolono je wydać, ale szybko skonfiskowano nakład.

Zasłużone dla kultury polskiej, ale także w walce o demokratyczne przemiany w naszym kraju, wydawnictwo „Editions Spotkania” opublikowało w 2014 r. „Listy z Rosji” na bazie skróconej wersji wydawnictwa „Gallimard” z 1975 r. (w przekładzie Marii Leśniewskiej). Drugie wydanie pojawiło się w 2021 r. i szybko zniknęło z półek księgarskich. Posługując się tym wydaniem pragnę P.T. Czytelników zachęcić po sięgnięcie po tę niezwykłą książkę. W rozdziale „Od Wydawcy” przytoczony został cytat Gustawa Herlinga - Grudzińskiego: „Nawet jeśli przyjmiemy, że książka de Custine’a nie była zbyt dobrą książką o Rosji w roku 1839, pozostaje niepokojący fakt, że była książką znakomitą, chyba najlepszą ze wszystkich, jakie napisano o Rosji Stalina, a także książką zupełnie niezłą o Rosji Breżniewa i Kosygina”.

Ja zaś uważam, że jest znakomitą także o Rosji Putina. Nawet prawie po 200 latach od napisania zdumiewa celnością ocen i przewidywanych wydarzeń.

Mając w pamięci 24 lutego 2022 r., gdy Rosja najechała Ukrainę, warto zauważyć, iż markiz de Custine w 1839 r. dostrzegł w kulturze i ustroju Rosji przemożną dążność do ekspansji i podbojów. Napisał, m.in.: „…Społeczeństwo rosyjskie: ta potworna mieszanka subtelności Bizancjum i okrucieństwa hordy, ta walka etykiety Cesarstwa Wschodniego z dzikimi cnotami Azji wytworzyła niezwykłe państwo, które Europa widzi dziś wyprostowane i którego wpływu może jutro dozna, nie rozumiejąc jego sprężyn”. De Custine opisał następująco omechanizmy (sprężyny) wpływające na takie czy inne zachowanie Rosjan: „Te biedne egzotyczne ptaki wsadzone do klatki przez europejską cywilizację, którą muszą nienawidzić i małpować, są ofiarami manii, a raczej głębokiego wyrachowania ambicji carów, przyszłych zdobywców świata, którzy dobrze wiedzą, że zanim nas ujarzmią, muszą nas naśladować”... „Tu powstaje zasadnicze pytanie: czy myśl zdobywcza, będąca ukrytym życiem Rosji, jest omamem zdolnym dłużej lub krócej zwodzić prymitywne ludy, czy też musi pewnego dnia się urzeczywistnić?”. Patrząc na wręcz totalne nieposzanowanie w Rosji ludzkiego życia de Custine napisał: „…Jeżeli wielkość celu mierzy się ilością ofiar, trzeba przepowiedzieć temu narodowi panowanie nad światem”. Zastanawiając się nad losem mieszkańców Rosji stwierdził: „Nie widzę innej kompensaty za nieszczęście urodzenia się w tym ustroju, jak sny o potędze i nadzieja panowania… Rosjanin myśli i żyje jak żołnierz… jak żołnierz zdobywca”.

Podczas pobytu w Petersburgu markiz de Custine spotkał się osobiście z carem Mikołajem I. Był oczarowany. Opisując spotkanie podczas festynu w Peterhofie, zanotował: „...Nad wszystkim góruje szlachetna głowa cesarza, którego wzrost (Mikołaj miał 205 cm wzrostu – przyp. LK), głos i wola unoszą się nad jego ludem…Nie istnieje dziś na ziemi żaden człowiek, który by miał taką władzę i który by z niej korzystał. Nie istnieje nawet w Turcji, nawet w Chinach”. Mikołaj stwierdził:„Despotyzm jeszcze istnieje w Rosji, bo jest istotą moich rządów, ale się zgadza z duchem narodu”. Markiz obserwując otoczenie zauważył: „O Rosjanach wielkich i małych można powiedzieć, że są pijani niewolą”... „Dzięki postrachowi zawisłemu nad wszystkimi głowami posłuszeństwo służy wszystkim: ofiary i kaci, wszyscy są zainteresowani w uległości utrwalającej zarówno zło, które zadają, jak zło, które znoszą”… Cesarz jest Panem Bogiem, jest życiem, miłością tego nieszczęśliwego narodu”. De Custine po kilku tygodniach pobytu w Rosji (list z 3 sierpnia 1839 r.) najwyraźniej zmienił zdanie o cesarzu: „Niech mu Bóg przebaczy! Ja go już nie zobaczę na szczęście!”. W czasach Mikołaja I, które Rosjanie uważają za nadzwyczaj pomyślne, markiz de Custine zauważył, że w Rosji „kłamać znaczy ochraniać społeczeństwo, mówić prawdę znaczy wstrząsać państwem”. „…Wszystko, co daje sens i cel politycznym instytucjom, stapia się tu w jednym jedynym uczuciu – strachu… Myślę, że z wszystkich części ziemi Rosja jest tą, gdzie ludzie są najmniej szczęśliwi... Rosja jest kotłem wrzącej wody, dokładnie zamkniętym, lecz umieszczonym na coraz silniejszym ogniu: istnieje obawa eksplozji. Ale w narodzie tak rządzonym jak ten, namiętności długo kipią zanim nastąpi wybuch. Choć niebezpieczeństwo zbliża się z godziny na godzinę, choroba trwa, przełom opóźnia się. Może nasze wnuki nie zobaczą wybuchu, który my przewidujemy już dziś jako nieunikniony, nie określając jednak momentu”.

Proroctwo de Custine’a sprawdziło się w roku 1905 oraz w 1917, gdy przewidziana przez niego eksplozja zmiotła nie tylko Cesarstwo Rosyjskie, ale uśmierciła także panującą przeszło 300 lat dynastię Romanowów. W początkach sierpnia 1839 r. markiz de Custine wyruszył z Petersburga w ponad miesięczną podróż po Rosji. Pierwszym etapem była Moskwa, do której przybył 7 sierpnia 1839 r. Stara stolica Rosji znacznie bardziej mu się podobała niż Petersburg, chociaż miał do niej wiele zastrzeżeń: "Moskwa widziana od zewnątrz i jako całość jest dziełem sylfów, to świat chimer; z bliska i ze szczegółami to duże miasto, nierówne, zakurzone, źle brukowane, słabo zaludnione, miasto będące bez wątpienia dziełem potężnej ręki, lecz jednocześnie myślą głowy, której zabrakło idei piękna, by stworzyć arcydzieło. Lud rosyjski ma siłę rąk, to jest siłę liczebną, ale brak mu potęgi wyobraźni”. Natomiast po obejrzeniu Kremla stwierdził, że jest on wart podróży do Moskwy. „Kreml nie jest pałacem jak inne, to całe miasto, a to miasto jest rdzeniem Moskwy, poza tym stanowi granicę dwóch części świata, Wschodu i Zachodu”... „Kreml jest niewątpliwie dziełem istoty nadludzkiej, lecz istoty czyniącej zło. Chwała dzięki niewolnictwu – oto alegoria przedstawiona przez ten szatański zabytek, tak niezwykły pod względem architektonicznym, jak wizja świętego Jana pod względem poetyckim. Jest to siedziba odpowiednia dla postaci z Apokalipsy". W tym miejscu należy zauważyć, iż de Custine trafnie przewidział, że wcześniej czy później stolica Rosji powróci do Moskwy.

Wiele opinii sformułowanych przez markiza jakoś dziwnie jest nam bliskich! Jedną z nich de Custine sformułował po zapoznaniu się życiem i działalnością cara Iwana IV Groźnego (głównie na podstawie lektury prac rosyjskiego historyka Mikołaja M. Karamzina 1766-1826). „Ziemia nie ujrzy dwóch arcydzieł despotyzmu podobnych do Kremla, ani dwóch narodów tak zabobonnie cierpiących jak Moskowici za baśniowych rządów swego tyrana”... „Przy brutalnym okrucieństwie Iwana IV blednie Tyberiusz, Neron, Karakalla, Ludwik XI, Piotr Okrutny, Ryszard III, Henryk VIII, wreszcie wszyscy tyrani dawni i nowi wraz z ich najbardziej nieprzekupnymi sędziami z Tacytem na czele”. Tyrania Iwana Groźnego nie tylko nie budziła buntu poddanych, ale wręcz przeciwnie – spowodowała przywiązanie ofiar do kata. „Posłuszeństwo polityczne stało się dla Rosjan kultem, religią. Tylko w tym narodzie, tak mi się przynajmniej wydaje, widziano męczenników adorujących katów!”... „Doświadczony w sprawach tortur rozkoszuje się wyrafinowanym bólem swoich ofiar, przedłuża go z piekielną zręcznością i w swojej okrutnej trosce kocha ich mękę i obawia się jej końca w tym samym stopniu, w jakim oni go pragną. Śmierć jest jedynym dobrodziejstwem, jakiego wreszcie użycza swoim poddanym”... „Rosjanie z odwagą i nikczemnością ludzi, którzy chcą posiąść całą ziemię, płaczą u stóp Iwana, żeby zechciał nadal nimi rządzić..., żeby zachował dla nich to, co kazałoby znienawidzić społeczeństwo każdemu narodowi nieupitemu fanatycznym przeczuciem swojej chwały”.

Jednym z podsumowań opinii de Custine’a o naturze Rosji jest następujący cytat: „Często powtarzano, że w rosyjskiej rodzinie cesarskiej obłęd jest dziedziczny, ale jest to pochlebstwo. Sądzę, że zło wynika z samej natury ustroju, a nie z występnej organizacji jednostek. Absolutna władza, kiedy jest taka naprawdę, może w końcu zmącić najzdrowszy umysł. Despotyzm oślepia ludzi, naród i władca upijają się razem winem tyranii. Wydaje mi się, że historia Rosji naocznie potwierdza tę prawdę”. Opublikowanie „Listów z Rosji” spowodowało wzburzenie władz rosyjskich. Hercen stwierdził, że był to wystrzał, który rozległ się wśród ciemnej nocy oraz: „Bez wątpienia jest to najbardziej interesująca i najrozumniejsza książka, jaką cudzoziemiec napisał o Rosji”.Wojciech Karpiński w szkicu załączonym do obecnego wydania „Listów z Rosji” napisał o dziele de Custine’a m. in.: „…Jednak nikt nie może się z nim mierzyć w głębi i błyskotliwości analizy. Zdanie de Custine’a tnie jak brzytwa, uderza w samo serce. I to przede wszystkim nie wówczas, gdy wyjawia fakty, lecz wówczas, gdy odsłania zabójczy mechanizm: kryjącą się pod maską despotyzmu duchową pustkę, czającą się groźbę nicości”. Rosja była, jest i będzie naszym sąsiadem, wydaje się więc, że w interesie każdego z nas jest wiedzieć jak najwięcej o rosyjskim narodzie, państwie oraz jego przywódcach. Wznowienie przez „Editions Spotkania” niezwykle cennej pracy de Custine’a ma szczególne znaczenie w czasie, gdy za naszą wschodnią granicą Rosja usiłuje zrealizować swój odwieczny imperatyw – podbój cudzych ziem. W książce widzimy ten naród i to państwo oczyma bezstronnego i inteligentnego obserwatora, jakim był niewątpliwie markiz Astolphe - Louis - Léonor de Custine. Warto zapoznać się z tym dziełem.

Gorąco zachęcam!

Wróć