Genialny skądinąd Roman Wilhelmi w roli gospodarza bloku Stanisława Anioła uosabia bezduszny i interesowny aparatu administracyjny. Bareja przedstawia obraz PRL niczym w krzywym zwierciadle. Pokazuje też, że nie tylko tzw. przyczyny obiektywne stały na drodze lokatorów do upragnionego „M” ileś tam. Odpowiedzialni za scenariusz serialu Alternatywy 4 Janusz Płoński i Maciej Rybiński oraz Bareja, który dołożył do scenopisu swoje przysłowiowe trzy grosze, nie musieli się specjalnie wysilać przy wymyślaniu sytuacji przedstawionych w filmie. Choć to satyra pokazana w sposób zabawny, w rzeczywistości ówczesne życie wcale takie nie było. Bareja potrafił w mistrzowski sposób oddać to w swojej komedii, śmiesznej i wzruszającej zarazem.
Tak czy inaczej, Ursynów został zasiedlony. Co ciekawe, zamieszkało tu wielu artystów. Stanowią oni do dziś spory odsetek w tej stosunkowo młodej dzielnicy. Zamierzam im poświęcić swój cykl Moje Prezentacje.
Artystą, którego przedstawiam jako pierwszego jest mieszkaniec Ursynowa Adam Włodarczyk. Należy do tych, którzy przybyli tu spoza Warszawy, z czasem jednak zintegrowali się z nowym miejscem. Data urodzenia Adama Włodarczyka budzi wątpliwości, bo papiery mogące ją potwierdzić spłonęły w czasie wojny. Adam Włodarczyk zamieszkał w czasach studenckich w Dziekance na Krakowskim Przedmieściu – akademiku uczelni artystycznych. Przez pierwsze dwa lata studiów na Wydziale Rzeźby warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych był w pracowni prof. Jasiona, następnie w pracowni prof. Wnuka. Po ukończeniu studiów i uzyskaniu dyplomu z wyróżnieniem zamieszkał na Saskiej Kępie. W 1982 roku trafił na Natolin, który stał się z czasem jego domem. Dziś określany jest artystą ursynowskim par excellence, jednak nie zawsze tak było. Początki życia na Ursynowie, dzielnicy były ciężkie.
– „Trwała wojna błota z wielką płytą – wspomina ten okres artysta. Znalazł się w obcym dla siebie otoczeniu. Pejzaże, które widział wokół siebie, były diametralnie inne niż te z rodzinnej wsi Rembów w gminie Raków w powiecie opatowskim.
Okres adaptacji do nowych warunków był dość długi. Odbiło się to w widoczny sposób na jego twórczości. Prace Adama były niemal monochromatyczne, przepełnione egzystencjalizmem. Widać w nich tęsknotę za rodzinnymi klimatami. W reliefach z tamtego okresu – jak mówi z przekąsem: „na zsyłce” – dominuje mała ludzka postać, skonfrontowana z monumentalnym otoczeniem. Reliefy sprawiały dość ponure wrażenie. Tego rodzaju opinie słyszał też od kolegów, którzy zwracali mu na to uwagę. Raz odwiedził go jeden z nich i zapytał: „Adam k…, ty farb kolorowych nie masz?”.
W wielu pracach Adama widać rękę i sposób myślenia rzeźbiarza. Dominują reliefy i formy przestrzenne. Jest autorem licznych medali okolicznościowych, rzeźb terakotowych i z drewna. Spodobało mi się zdanie z jego biografii, że tematów szuka za oknem. Widać to w pracach późniejszych, kiedy już polubił Ursynów. W pejzażach, tworzonych z dużą lekkością w technice suchy pastel, pojawia się kolor. Obrazy przedstawiają Ursynów w wielu odsłonach, m. in. wejście do Metra, Kabaty. Są zdecydowanie bardziej pogodne niż wcześniejsze. Adam nie wyzbył się tęsknoty za rodzinnym Rakowem, który pozostał obiektem jego malarskich inspiracji.
Te wzajemne relacje pomiędzy artystą i Ursynowem zaowocowały wyjściem z pracowni do mieszkańców. Rzeźby Adama zaczęły pojawiać się na Ursynowie w miejscach publicznych (m. in. pomnik, który stanął przed szkołą Podstawową 330 przy ul. Mandarynki, czy tablica pamiątkowa poświęcona Lechowi Terpiłowskiemu przed Natolińskim Ośrodkiem Kultury). Myliłby się jednak ten, kto postrzegałby Adama Włodarczyka jedynie jako artystę ursynowskiego. Jego reliefy, medale, grafika użytkowa zawędrowały w świat. Motywy z Rembowa można zobaczyć w USA, Australii, Holandii, Szwecji. Było wiele wystaw zbiorowych i indywidualnych np.: w warszawskiej Zachęcie, w Arce, w MiTo, w Budapeszcie, Pradze, Sofii, Berlinie.
Adama wspiera jego żona Elżbieta, która również żyje w kręgu sztuki. Znana jest jej galeria w Natolińskim Ośrodku Kultury.