Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Narodowe świętowanie

13-11-2019 20:54 | Autor: Mirosław Miroński
Choć za oknem coraz chłodniej, to temperatura wokół rozmaitych spraw wcale nie spada. I nie jest to wcale efekt cieplarniany, choć do pewnego stopnia wpływa na otaczającą nas aurę. Trudno nie zauważyć, że ten rok pod wieloma względami jest wyjątkowy. Zapewne niewielu z nas pamięta cieplejszy listopad niż obecny. Jednak nie tylko tegoroczna aura jest niezwykła. Mamy prawdziwy „kiermasz” wydarzeń, z których niemal każde jest ważne dla Polaków, albo może okazać się ważne patrząc z dłuższej perspektywy.

W ciągu ostatnich dni uwagę warszawiaków zajmowało narodowe świętowanie, związane oczywiście ze 101. rocznicą odzyskania niepodległości. Choć wydarzenia, które poprzedziły moment wybicia się Polski na niepodległość miały miejsce na obszarze wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej znajdujących się pod zaborami, dla warszawiaków najbliższe jest to, co wydarzyło się w stolicy i jej okolicach.

Odzyskanie niepodległości jest wydarzeniem niebagatelnym, bo nastąpiło po 123 latach zaborów (1795–1918). Losy Polski mogły potoczyć się zgoła inaczej, a wtedy najprawdopodobniej mówilibyśmy i myśleli w językach zaborców. Nasza gospodarka, polityka, kultura traktowane byłyby jak zdobycz poszczególnych imperiów uczestniczących w rozbiorze Rzeczypospolitej. Nie wiadomo, czy mając jedynie status kraju kolonialnego, zdołalibyśmy przetrwać jako naród. I czy w ogóle zachowalibyśmy swoją tożsamość.

Te proste prawdy zdają się nie być oczywiste dla wszystkich i umykają uwadze większości obywateli. Rozmaite fajerwerki i symbole towarzyszące uroczystościom związanym z Narodowym Świętem Niepodległości, obchodzonym corocznie 11 listopada stanowią nieodłączną otoczkę, ale niedostatecznie przypominają o ich najważniejszym przesłaniu.

Optymizmem napawa fakt, że coraz liczniejsze marsze niepodległości, capstrzyki, defilady etc. przebiegają w atmosferze zrozumienia i szacunku dla twórców niepodległości, Rzeczypospolitej. Ojcowie sukcesu sprzed 101 lat stoją dziś na cokołach w reprezentacyjnych miejscach stolicy.

Ma od lat swój pomnik marszałek Józef Piłsudski, pięciometrowy posąg z brązu Romana Dmowskiego stoi na skwerze u zbiegu alei Szucha i Alei Ujazdowskich, w pobliżu placu Na Rozdrożu. Inni wybitni ojcowie niepodległości również stanęli na cokołach, przypominając o sobie warszawiakom przejeżdżającym lub spacerującym w ich pobliżu. Ma swój pomnik chłopski mąż stanu Wincenty Witos, lewicowy działacz Ignacy Daszyński, który 7 listopada 1918 roku stanął na czele Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej. Ma swoje pomniki Ignacy Jan Paderewski - muzyk, kompozytor polityk i znakomity ambasador interesów polskich za granicą. Kto wie, czy grając na fortepianach przed ówczesnymi najważniejszymi światowymi politykami decydującymi o losach świata nie „wygrywał” walki o wolność Polski (dosłownie i w przenośni) skuteczniej niż inni na polu politycznym, czy militarnym? Jego siedzący posąg usadowiony jest w parku Ujazdowskim.

Niedawno do tego grona dołączył Wojciech Korfanty. Jego pomnik odsłonięto w 101. rocznicę wystąpienia Korfantego w Reichstagu, kiedy to ten wybitny polityk z Górnego Śląska domagał się „własnej, jednej, złożonej z ziem trzech zaborów Polski”.

Wojciech Korfanty stanął skromnie obok cokołu pełniącego rolę tablicy informującej o bohaterze pomnika.

Ojcowie niepodległości szli różnymi drogami, jednak cel, który im przyświecał, był wspólny. Jest to dobra lekcja historii dla nas, żyjących współcześnie. Czy nasi politycy potrafią wznieść się ponad partykularne interesy? Czy partyjne podziały zdominują ich działania? To pytania, które stoją dziś przed Polakami. Przed mieszkańcami Warszawy i poza nią.

Mimo koncyliacyjnych deklaracji polityków inauguracja działalności Sejmu i Senatu nie nastraja wcale do optymizmu. Jak będzie dalej, zobaczymy.

Wróć