Gdy rycerze zbrojni walczyli na Wołoszczyźnie i Bukowinie, on tworzył pieśni (w tym psalmy) po łacinie i po polsku, łamał stereotypy myślenia i postaw, wytyczał mozolnie, lecz skutecznie nowe horyzonty, skupiając uczucia i dążenia swoich słuchaczy wokół nadrzędnych wartości publicznych. A czynił to z wyjątkowym zapałem i oddaniem, nie troszcząc się o bogactwa materialne i wygody osobiste. Był bowiem rycerzem ducha i myśli wnoszącym nieprzemijające i godne kontynuowania wartości do skarbnicy narodowej. Może więc i powinien być wzorem nie tylko dla przeszłości.
Urodził się około 1440 r. w Gielniowie, w rodzinie mieszczan Piotra i Anny. Na chrzcie otrzymał prawdopodobnie imiona Jan i Marcin. Po ukończeniu miejscowej szkoły parafialnej, uczył się w szkole katedralnej przy Kościele Mariackim w Krakowie. Zapisał się także na studia w Akademii Krakowskiej. Ale po kilku miesiącach zrezygnował i 1 VIII 1462 r. wstąpił do zakonu św. Bernarda ze Sieny (od którego franciszkański zakon braci młodszych w Polsce, Jugosławii i na Węgrzech zwie się zakonem bernardynów). Przyjął – na cześć króla węgierskiego o rodowodzie polskim, św. Władysława – zakonne imię Władysław (w wersji zlatynizowanej Ladislaus). Służbę zakonną i duszpasterską pełnił głównie w Krakowie, Warszawie, Płocku i prawdopodobnie w Wielkopolsce.
W Warszawie, przy Przedmieściu Czerskim (obecnie Przedmieście Krakowskie), pierwszy klasztor bernardynów ufundowała w 1454 r. księżna Anna Mazowiecka. Tu o. Władysław odbył nowicjat i studia kleryckie, zakończone święceniami kapłańskimi. Księżna chętnie słuchała jego kazań i rad, doceniając – jak świadczą zapisy historyczne – jego mądrość, zacność czynów i ukochanie ludu. Wywierał on, jako kaznodzieja, poeta, kompozytor, organizator i prawodawca zakonny, duży wpływ na ludzi i sprawy publiczne. Dlatego też, aż sześciokrotnie, powierzano mu (w latach 1487-1489, 1497-1499) z wyboru funkcje zwierzchnika (wikariusza) prowincji zakonu bernardynów w Polsce. Przemierzał wówczas – zwykle pieszo i boso – tysiące kilometrów, wizytując wszystkie polskie placówki (klasztory i domy zakonne) bernardynów. Dwukrotnie – także pieszo i boso – uczestniczył, jako zwierzchnik prowincji, w kapitułach generalnych zakonu w Urbino i Mediolanie. Sposobem życia i misji ewangelizacyjnej był on, więc – co warto przypomnieć współczesnym – bliski stylowi i treści posłannictwa św. Franciszka z Asyżu.
Błogosławiony Władysław słynął jako płomienny kaznodzieja (orator ferventissimus); wię kościół warszawski i przyległy plac zwykle nie mogły pomieścić słuchaczy. Kazał, bowiem nie tylko z wielkim zapałem, lecz – co najważniejsze – zrozumiale i w sposób trafiający do serc i umysłów. Rychło, bowiem pojął, że do rzesz wiernych nie można trafić posługując się językiem dla nich niezrozumiałym, spetryfikowanym w tradycyjnych tekstach łacińskich. Począł, przeto głosić kazania po polsku, często we – właściwej jego otoczeniu w Gielniowie – mowie wiązanej, czyli wierszem przeplatanym śpiewem. Stykając się z ludem – napisał w 1978 roku. ks. Wincenty Zaleski – bł. Władysław docenił jak wielkie znaczenie ma dla ludu polskiego pieśń w jego ojczystym języku śpiewana.
Jest to prawda, ale chyba nie cała; bowiem bł. Władysław nie tylko stykał się z ludem, lecz był – jak na tamte czasy – jego wysoko upodmiotowioną cząstką. Był synem tegoż ludu, nacechowanego wielkim poczuciem rytmu i pieśni, które - jako dziecię – przejął od swojej matki i najbliższego otoczenia (prawdopodobnie, jak niemal 400 lat później, urodzony w pobliskiej Przysusze, Oskar Kolberg, czy najsłynniejszy kompozytor polski Fryderyk Chopin, którego twórczość została przepojona folklorem Mazowsza).
Rychło też – kontynuuje ks. Zaleski – począł sam pisać pieśni religijne na różne okazje roku kościelnego i do Najśw. Maryi Panny. W taki to sposób powstała nowa metoda katechetycznego duszpasterskiego oddziaływania. Zachęceni przez Błogosławionego bernardyni, poczęli w tym samym duchu układać pieśni religijne tak, iż można mówić o szkole bernardyńskiej. Ta "nowa metoda", o silnych wątkach religijno-patriotycznych, jest dostrzegalna w całej aktywności twórczej bł Władysława, a zwłaszcza w porywających rzesze kazaniach, pieśniach pasyjnych, utworach muzycznych. Jej osnowę stanowią wezwania do samodoskonalenia ("Polepszymy się, chrześcijany!"), do wspólnego działania na rzecz nadrzędnych wartości ludzkich i patriotycznych, krytycyzm wobec pogoni za nadmiernym gromadzeniom dóbr materialnych ("Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne"). Można je dostrzec bez trudu w jego "Psałterzu", czyli "Żołtarzu Jezusowym", w "Pieśni o gniewie Pańskim", jak również w kompozycjach muzycznych (jako posiadający trwały dorobek kompozytor, występuje on pod nazwiskami "Jan z Gielniowa" lub "Jan Gielniowczyk"). Niektóre motywy "Żołtarza" trafiły – poprzez kancjonały katolickie i protestanckie (bo i w tej odmianie chrześcijaństwa znalazły uznanie) – do folkloru, a stąd ponownie do utworów artystycznych.
Zwrot "za pieniądze nędzne" znalazł się – jako motyw z folkloru mazowieckiego – w Mazurku C-dur op.68 Fryderyka Chopina. Dowodzi to, że "szkoła bernardyńska", a ściślej "szkoła Władysława z Gielniowa", prezentująca w formach religijnych swoje utwory, jednocześnie łamała – na rzecz języka polskiego, a więc istotnego składnika kultury i tożsamości narodowej, istniejące stereotypy łacińskie. A przezwyciężając je skutecznie, pioniersko torowała drogę późniejszym reformatorom i piszącym po polsku twórcom tej miary; jak Mikołaj Rej i Jan Kochanowski.
Ma więc rację ks. Zaleski, pisząc, iż: "Najpiękniejszy jednak dar złożył bł. Władysław swojej Ojczyźnie przez to, że jako jeden z najpierwszych począł w mowie rodzinnej przemawiać do ludu, tworząc pierwsze pieśni, stając się przez to ojcem literatury polskiej. Nie było bynajmniej to rzeczą łatwą. Ale bł. Władysław nie zrażał się trudnościami, widząc jak wielkie z tego i błogosławione będą, owoce".
Dar ten – o czym warto pamiętać – podporządkowany był, aktualnemu wciąż mimo upływu wieków, aksjomatowi: "Polepszmy się, chrześcijany". Znalazł on, w różnych odmianach słownych, wyraz w całej jego twórczości.
Bł. Władysław zmarł 4 lub 5 V 1505 r. Był już wielce wyczerpany niezwykłą aktywnością, a w przeddzień śmierci dodatkowo płomiennym kazaniem, podczas którego – według legendy – miał unieść się w powietrze. Pogrzebano go w Kościele św. Anny w Warszawie, część prochów przeniesiono później do Krakowa. Już za życia uznawany był przez liczne rzesze za cudotwórcę, obrońcę przed zarazą i pożarem. A liczne przejawy jego kultu trwają od 500 lat. Dają temu wyraz, z zasady bezimienne, pieśni, godzinki, hymny, litanie, epitafia, modlitwy, wznoszenie kolejnych świątyń pod jego wezwaniem. Utwory ku jego czci akcentują znaczenie jego twórczości poetyckiej dla kultury polskiej (np. pieśń modlitewna z 1522 r.), "bystre pojęcie" i "wielki rozum" (hymn z 1751 r.), krzewienie "zgody i miłości społecznej" (pieśń siostry Immakulaty, klaryski ze Starego Sącza) i inne wartości, nośne również współcześnie.
Szczególną czcią jest on darzony w rodzinnym Gielniowie (mówi się tu o nim "nasz święty") i w Warszawie (jest on, bowiem patronem Warszawy).Gielniów nazwał jego imieniem okazały kościół parafialny, wzniesiony w latach 1861-1866. Wśród obiektów sztuki sakralnej tej świątyni dominują obraz i witraż z wizerunkiem Błogosławionego. Na framudze drzwi wyryto napis upamiętniający. Wzniesiono dwie kapliczki, jedną w miejscu, w którym miał stać jego dom rodzinny (przy moście nad rzeczką), a drugą nieopodal, na bardziej widocznym miejscu. Zdobią ją zawsze świeże kwiaty i dekoracje. Wyjątkową estymą cieszy się "Pieśń o Bł. Władysławie z Gielniowa", będąca lokalnym znamieniem folkloru opoczyńskiego. Działa tu jego imienia Koło Międzynarodowego Stowarzyszenia Wychowania Muzycznego (jedyne tego rodzaju koło na wsi polskiej). Organista Aleksander Kośla i jego żona Helena znali niemal wszystkie utwory Błogosławionego. Gromadzili także publikacje na jego temat.
W Warszawie prochy Błogosławionego z Gielniowa umieszczono początkowo w grobie. W 1572 r. – na skutek narastania jego kultu – ulokowano je w cynowej trumnie w pobliżu wielkiego ołtarza Kościoła św. Anny. Ceremonia odbyła się w czasie sejmu walnego, w obecności króla Zygmunta Augusta i Anny Jagiellonki, późniejszej królowej i żony Stefana Batorego. W 1604 r. Bł. Władysława uznano za patrona Warszawy (oficjalnie patronem Warszawy ogłosił go jednak dopiero Jan XXIII w 1962 r.), a w 1612 r. opublikowano po raz pierwszy jego życiorys. Następnie prochy Bł. Władysława umieszczono w dobudowanej specjalnie w latach 1629-1635 kaplicy Kościoła św. Anny (Fundacja Zofii Krzyskiej). Mimo różnych kolei losu, spoczywają tam do dziś. W 1750 r. Władysław z Gielniowa został uznany za błogosławionego. Od 1963 r. trwa proces kanonizacyjny, w którego wyniku może być uznany za świętego.
Szczegóły z życia Bł. Władysława podał, znający go osobiście, bernardyn Jan Komorowski w swej kronice pt. "Memoriale Ordinis Fratrum Minorum" (ok. 1512 r.). Wśród współczesnych dzieł traktujących o jego życiu i działalności, a także inicjatyw można wymienić:
– Wiesława Wydry, "Władysław z Gielniowa. Z dziejów średniowiecznej poezji polskiej", Wydawnictwo Księgarski Bestseller, Poznań 1992;
– Teresy Sozańskiej-Czajkowskiej, "Błogosławiony Władysław z Gielniowa. Patron Polski i Litwy. Kompozytor i autor polskich pieśni religijnych", Warszawa 1991.
– Aktywność Polskiej Sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Wychowania Muzycznego (International Society for Music Education - ISME0, której członkiem Zarządu Głównego była dr Teresa Sozańska-Czajkowska, przyczyniła się do upamiętnienia Bł. Władysława z Gielniowa, jako kompozytora. Zaowocowała ona: odsłonięciem tablicy pamiątkowej ku czci Błogowławionego na kościele parafialnym w Gielniowie (1987) i powołaniem w tejże osadzie - wymienionego już - koła ISME, odsłonięciem analogicznej tablicy na Kościele św. Anny w Warszwie (1988), wybiciem medalionu na pamiątkę Bł. Władysława z Gielniowa, odsłonięciem tablicy upamiętniającej na kościele św. Andrzeja w Warszawie. Wzniesienie nowego, konsekrowanego w 200 r. Kościoła parafialnego na warszawskim Ursynowie (ul. Przy Bażantarni) pod jego wezwaniem jest wymownym wyrazem żywotności kultu Bł. Władysława z Gielniowa.
Czy jednak nie warto zastanowić się nad kolejnymi, służącymi dobru ludzi i kraju, formami kultywowania pamięci i krzewienia twórczej myśli tego i innych mocarzy ducha i słowa? Mam tu na uwadze takie formy, jak:
– podniesienie Kościoła Parafialnego w Gielniowie lub na warszawskim Ursynowie (albo obu tych świątyń) do rangi bazyliki Bł. Władysława z Gielniowa;
– popularyzowanie za ich pośrednictwem dorobku intelektualno-ideowego takich polskich mocarzy ducha i słowa, jak Bł. Władysław z Gielniowa, Jan Kochanowski, Mikołaj Rej, Jan Pawł II (m. in. przesłań w sprawie godności ludzkiej, pokojowego współżycia ludzi i narodów, ochrony przyrody);
– organizowanie koncertów opartych na dorobku Bł. Władysława z Gielniowa, Fryderyka Chopina i innych kompozytorów.