Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Tanie chwyty rządowej „elyty”

01-06-2022 21:32 | Autor: Tadeusz Porębski
Chciałem zrobić odpoczynek i wyjść z szamba, jakim jest polska polityka, ale nie da się. Skoro lud nie krzyczy, czyli kupuje łgarstwa, nieudolność, kumoterstwo i traktowanie prawa niczym sprzedajną dziwkę przez „elyty” rządzące państwem, jak również toleruje kompletny brak dyplomatycznego obycia premiera, trzeba o tym pisać, pisać – aż do znudzenia. Jak żyć w kraju, w którym premier rządu rzuca pod adresem neutralnej Norwegii oskarżenie kompletnie od czapy? Cytuję złotą myśl jednego z najwybitniejszych polityków tzw. Zjednoczonej Prawicy, byłego bankiera i biznesmena, potrafiącego zadbać o własną kieszeń: „Zyski Norwegii ze sprzedaży ropy i gazu przekroczą 100 mld euro. To jest pośrednie żerowanie na wywołanej przez Putina wojnie. Oni powinni się tym błyskawicznie podzielić”. Czy facet trzymający w ręku stery rządu postradał zmysły, czy może jest nieodpowiedzialnym tumanem smarkającym w publiczną przestrzeń to, co mu ślina na język przyniesie? A może zanim zrobi z siebie idiotę powinien zwrócić swe bystre oczęta na podporządkowane mu spółki skarbu państwa, m. in. PGNiG i Orlen, które żerując na własnych obywatelach notują rekordowe zyski? Grupa PKN Orlen wypracowała w I kwartale 2022 r. zysk netto w wysokości 2,8 mld zł. To o 1 mld zł więcej rok do roku. Na przerobie tony benzyny Orlen zarabiał w I kwartale 187 USD, czyli o 363 proc. więcej rok do roku i 76 proc. więcej niż w IV kwartale 2021 r., a na tonie diesla 148 USD, czyli o 80 proc. więcej rok do roku i o 5 proc. więcej kwartał do kwartału. Takie są fakty.

A gaz ziemny? Spółka PGNiG odnotowała znakomite wyniki w biznesie wydobywczym gazu i ropy, zwiększając w I kwartale br. przychody do 9,35 mld zł wobec 1,79 mld zł rok wcześniej! Pytam, czy te dwie spółki skarbu państwa żerując na Polakach dzielą się z kimkolwiek gigantycznym zyskiem? Nic z tego, oddają większą część do budżetu, a resztę do rządowych funduszy, których parlament nie kontroluje. Wszak rząd musi mieć dodatkową kasę, by móc kontynuować rozdawnictwo pieniędzy w celu utrzymania władzy. Ropa i gaz to naturalny skarb Norwegii, którym – podobnie jak państwa znad Zatoki Perskiej, USA, czy Rosja – nie musi się z nikim dzielić, tym bardziej że kraj ten nie należy do Unii Europejskiej. Wiadomo, że ze strony PGNiG nie ma żadnych informacji o dopięciu wynegocjowanych w 2019 r. kontraktów na dostawy gazu z Norwegii. A czasu na pozyskanie dodatkowego gazu do Baltic Pipe jest coraz mniej, chłody już za pięć miesięcy. I w tak kluczowej sytuacji Morawiecki rzuca ordynarne i bezpodstawne oskarżenie pod adresem Norwegów, dramatycznie pogorszając naszą pozycję negocjacyjną! W głowie się nie mieści. Polska otrzymała łącznie ponad 809 milionów euro wsparcia z Funduszy Norweskich, ale to się skończyło. Rząd Norwegii zakomunikował ostatnio, że wstrzymuje dofinansowanie dla polskiego wymiaru sprawiedliwości w kwocie 292 mln zł. Istnienie i funkcjonowanie Funduszy Norweskich pokazuje, że ten bogaty kraj potrafi dzielić się swoim bogactwem z innymi, ale nie na zasadach głoszonych przez Morawieckiego.

Co poeta miał na myśli, uderzając znienacka i brutalnie w neutralnych Norwegów? Mam nadzieję, że nie chodzi po prostu o pieniądze, prowizyjną lewiznę przekazywaną pod stołem po podpisaniu miliardowych umów? Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Nawet pętak z przedszkola wie, że Rosjanie są w absolutnej czołówce negocjatorów na rynkach gazu sieciowego. Nie ma lepszych zespołów niż te w Gazpromie. Czy są tam ludzie aż tak utalentowani? Bez żartów. Oni mają nieograniczone środki na łapówki – w ten sposób kupili mnóstwo zachodnich ważniaków na czele z Gerhardem Schroederem, byłym kanclerzem Niemiec. Nie bez powodu jedno z najstarszych ruskich przysłów brzmi: „Bóg dał ręce po to, żeby brać”. Natomiast Norwegowie są absolutnie przeciwnością Rosjan. W tym kraju nie daje się pod stołem łapówek i prowizji. Antykorupcyjny ranking „Indeks Percepcji Korupcji” (Corruption Perceptions Index – CPI) za rok 2021, prowadzony przez Transparency International, organizację działającą na rzecz przejrzystości i uczciwości w życiu publicznym i gospodarczym, plasuje Norwegię na samym czubie. Pierwsze trzy miejsca zajmują ex equo Dania, Finlandia i Nowa Zelandia, a zaraz za nimi jest Norwegia. Polska spadła na dalekie 42. miejsce, w sąsiedztwo Botswany, Dominikany i Saint Lucii, egzotycznej wyspy w archipelagu Małych Antyli. Być może negocjacje z Norwegami w sprawie zakupu gazu ziemnego nagle utknęły w martwym punkcie dlatego, że nasi negocjatorzy przekonali się, iż podpisując kontrakt, nie dostaną pod stołem nawet jednego euro?

Powyższe, to oczywiście tylko moje dziennikarskie spekulacje, a nie konkretne oskarżenia rzucane w konkretne osoby. Dzięki Bogu, spekulacje dziennikarskie opatrzone znakiem zapytania nie są jeszcze w Polsce zakazane, ale jak długo będzie można spekulować na łamach – nie wiadomo. Kilka dni temu Viktor Orban, wielki przyjaciel Morawieckiego i Kaczyńskiego, wprowadził na Węgrzech stan wyjątkowy. „Rząd potrzebuje pola manewru, by móc szybko reagować na pojawiające się wyzwania” – poinformował społeczeństwo wódz narodu węgierskiego. Reuters podkreśla, że wprowadzenie stanu wyjątkowego daje możliwość podejmowania ważnych decyzji przy pomocy dekretów. Taki układ polityczny to marzenie tria Kaczyński – Morawiecki – Ziobro. Kto wie, czy pewnego dnia wodzowie dzielnego narodu polskiego nie skopiują pomysłu węgierskiego koleżki, bo wraz z rosnącą drożyzną wyraźnie rośnie niezadowolenie społeczne, zaś to może grozić utratą władzy. A samotny, bezdzietny, niepijący, stetryczały i znienawidzony przez dużą część społeczeństwa Prezes jest w polityce przy ścianie i nie miałby gdzie się cofnąć. On sam i jego drużyna zaczynają gubić się we własnych kłamstwach. Cytuję sejmową wypowiedź kolejnego wybitnego polityka ZP, znawcę problematyki wyborczej i eksperta od kopert: „Dzięki temu, że Orlen zminimalizował swoje marże, a rząd do absolutnego minimum obniżył wszystkie narzuty na ceny paliw, dzisiaj mamy najtańsze paliwo w Europie. W wielu krajach Europy cena paliwa w przeliczeniu na złote przekracza 11 zł”. Koniec cytatu. Kolejny polityk specjalnej troski, który chce wcisnąć nam własnoręcznie wyprodukowany kit, do tego nędznej jakości. Jednak wiarygodnie źródło, jakim z pewnością jest EU Weekly Oil Bulletin, twierdzi coś wręcz przeciwnego – procentowo Polska jest na pierwszym miejscu w UE, jak idzie o podwyżki cen paliwa.

Z zestawienia obejmującego okres od trzeciego tygodnia lutego do pierwszego tygodnia kwietnia cena paliwa w Polsce wzrosła aż o 21,9 proc. W zestawieniu wyprzedzamy Czechy (17,9 proc.) i Austrię (16,1 proc.). Najmniejszy skok cenowy zanotowały Holandia (2,77 proc.), Francja (2,23) i Hiszpania (1,34). O dziwo, we Włoszech paliwo w tym okresie… staniało. Jak to jest – wszyscy płacą za baryłkę ropy brent taką samą cenę i u nas paliwo drożeje o 21,9 proc., a w innych krajach od 2 do10 proc. (w sąsiedniej Estonii 10,76 proc.)? Bajarz Sasin w ogóle nie bierze pod uwagę faktu, że dla zarabiającego przeciętnie 895 euro Polaka koszt litra benzyny w wysokości 1,489 euro to cenowy szok, natomiast na Hiszpanie (średnia zarobków według Eurostat 1920 euro), Francuzie (2500 euro), Niemcu (2990 euro), nie mówiąc o Szwajcarze (5142 euro), czy Norwegu (4379 euro) cena litra pomiędzy 1,937 a 2,398 euro (Norwegia) nie robi wrażenia. Jak długo jeszcze tępaki z rządu będą usiłowały przekonywać nas, że w Polsce mamy najtańszą benzynę? Owszem, mamy, ale tylko cenowo, a nie w odniesieniu do zarobków, a to kwestia kluczowa.

Żyję długo na tym świecie, nie należałem do PZPR ani do żadnej innej partii, trzymałem się z daleka od polityków, nie kapowałem w czasach komuny (lustracja w IPN na własne życzenie), mogę więc wysilić się na stosunkowo obiektywną ocenę obecnej rzeczywistości: od 1989 r. nie było w polskiej polityce tyle łgarstwa, zdziczenia i tylu wioskowych głupków, co dzisiaj. Od 1989 r. nie było takiej skali złodziejstwa, marnotrawstwa i nepotyzmu, jak dzisiaj. Od 1989 r. tak brutalnie i bezwstydnie nie deptano prawa, jak dzieje się to dzisiaj. Ten kraj schodzi na psy, a ilość gówna zgromadzonego w wiatraku osiągnęła taki poziom, że kiedy wiatrak zostanie w końcu uruchomiony fekalia ochlapią nie tylko całą Polskę, ale także połowę Europy.

I z ostatniej chwili: miło mi donieść, że pani Jolanta Batycka – Wąsik, wójt gminy Lesznowola, otrzyma zadośćuczynienie i odszkodowanie od skarbu państwa łącznie w wysokości prawie 24 tys. zł za bezzasadne zatrzymanie jej przez CBA w lipcu 2019 r. W poniedziałek 23 maja Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił odwołanie Prokuratury Okręgowej i wyrok stał się prawomocny.

Wróć