Złośliwi twierdzą, że było to zasługą Matyldy Krzesińskiej, wieloletniej kochanki cara. Odtrącona przez Mikołaja po jego ślubie (8.XI.1894) z heską księżniczką Alix, pozostała jednak w kręgu Romanowów, a nawet wyszła za mąż za wielkiego księcia Andrzeja Władimirowicza. Swój wpływ na rządzenie Rosją postanowiła złośliwie skomentować alegoryczną płaskorzeźbą na attyce swojej wilii w Petersburgu (patrz fot.), co przez lata było tematem złośliwych żartów w mieście nad Newą.
Mikołaj II do naszego miasta przyjechał na przełomie sierpnia i września 1897 r., a w świcie cesarza był m.in. Feliks Adam Krzesiński – ojciec Matyldy. Była to jedyna wizyta imperatora, jeśli nie liczyć jego pobytu w naszym mieście w październiku 1884 r. (był wówczas 16-letnim następcą tronu) oraz licznych przejazdów koleją przez Warszawę w drodze na Zachód. Interesujący jest fakt, iż (w trakcie przejazdów przez Warszawę) cesarski pociąg zatrzymywał się na Dworcu Warszawa-Praga, należącym do Kolei Nadwiślańskiej. Dodać trzeba, iż Mikołaj II każdego roku uczestniczył w polowaniach w Spale, Skierniewicach lub Białowieży, toteż jadąc do Spały lub Skierniewic przejeżdżał przez Warszawę, ale nie odwiedzał miasta.
Koronacja Mikołaja II miała miejsce 26 maja 1896 r. i związana jest z masową tragedią, jaką była panika na Chodynce w czasie festynu ludowego towarzyszącego koronacji. Zginęło wówczas 1389 osób, a 1301 zostało rannych. W kilkanaście miesięcy później, tj. na przełomie sierpnia i września 1897 r. nowy, wówczas 29-letni car odwiedził Warszawę. Przed wyjazdem gościł w Petersburgu prezydenta Francji Feliksa Faure, który uczestniczył w wielkim przeglądzie wojsk w Carskim Siole 25 sierpnia 1897 r. (wszystkie daty w tzw. nowym stylu) oraz następnego dnia w przeglądzie floty w Kronsztadzie. Wizyta prezydenta Faure była rewizytą, po pobycie pary cesarskiej w Paryżu w październiku 1896 r. Coraz ściślejsze związki Rosji z Francją – szczególnie w zakresie współpracy militarnej - miały być przeciwwaga dla rosnących powiązań Niemiec, Austro-Węgier i Włoch. Aspekt militarny w działalności Mikołaja II w tym okresie jest szczególnie widoczny także w trakcie wizyty w Królestwie Polskim.
Wizyta Mikołaja II w Warszawie przygotowywana była około roku. Postanowiono udekorować miasto, a sposób dekoracji miał zaprojektować artysta malarz Jan Bogumił Rosen. Zespół pod jego kierownictwem przygotował projekt, który przewidywał wybudowanie m.in. czterech łuków (bram) tryumfalnych – na Pradze przed Mostem Kierbedzia , na Placu Zamkowym, na Nowym Świecie oraz na Placu Św. Aleksandra (Trzech Krzyży). Interesująca jest informacja, iż ówczesny generał-gubernator warszawski książę Aleksander Bagration-Imeretyński na czas przejazdu cara wycofał policję, a porządku strzegła straż obywatelska. „Kurier Warszawski” [nr 229 z 8(20) sierpnia 1897 r., s. 1] donosił: „na wszystkich ulicach od dworca kolei petersburskiej aż do Łazienek szpalery tworzyć będą wyłącznie obywatele i mieszkańcy miasta. Okna i balkony będą otwarte. We wszystkich kościołach bić będą dzwony”. Jednym z ważniejszych punktów przygotowań było zebranie pokaźnej kwoty na prezent dla imperatora, który miał ów prezent przeznaczyć na „cele dobroczynne i ogólnego pożytku instytucje”. W maju 1897 r. powstał 46-osobowy „Komitet Składek” (w skrócie), którego przewodniczącym został margrabia Zygmunt Wielopolski, skarbnikiem Leopold Kronenberg, a jednym z członków Bolesław Prus. Do przyjazdu cara zebrano ogromna kwotę 962 486, 70 rubli srebrem, co przy ówczesnym parytecie 1 rbs = 0,7742 g Au, daje ogólną masę 745,159 kg złota, na co złożyły się datki ok. 100 tys. osób. Pod łukiem triumfalnym na Nowym Świecie witał cara specjalnie wybrany komitet z Zygmuntem Wielopolskim na czele. On też wygłosił przemówienie, w którym dziękował carowi za przyjęcie "daru" (962 486,70 rbs.) i zapewniał, że "w tym wspaniałym samowładztwie, w pokoju wewnętrznym państwa, w sławie i potędze monarchii, cały naród polski widzi promienistą przyszłość i gotów jest tak w szczęściu, jak i w doświadczeniach losu, wiernie i niezachwianie służyć tobie, ukochanemu monarsze swemu". Gestem wspaniałomyślności car ofiarował przyjęty milion rubli na budowę rosyjskiej politechniki w Warszawie, która nosiła w związku z tym oficjalną nazwę: Warszawski Instytut Politechniczny im. Imperatora Mikołaja II. Dzisiaj jest to Politechnika Warszawska.
Jedynym ówczesnych pozytywnym skutkiem pojednawczych gestów ze strony polskich ugodowców było uzyskanie zezwolenia na budowę pomnika Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. Z inicjatywą wystąpił warszawski dziennik „Głos” (13 lutego 1897 roku). Pozwolenie władz zostało wydane jeszcze przed wizytą cara w Warszawie i miało być gestem dobrej woli ze strony rosyjskiej. Powstał Społeczny Komitet Budowy z księciem Michałem Radziwiłłem jako przewodniczącym, Henrykiem Sienkiewiczem – wiceprzewodniczącym i Zygmuntem Wasilewskim – sekretarzem, który wystąpił z odezwą o składanie ofiar. Niebawem okazało się jednak, że zbiórka na pomnik stała się sprawą narodową, w którą zaangażowały się wszystkie warstwy społeczne. O hojności rodaków świadczy fakt, że w okresie od 12 maja do 14 lipca 1897 roku zebrano 235 734 rubli. Pozwolenia już nie cofnięto, ale starano się nadać uroczystości jak najskromniejszy charakter, m.in. zakazano przemówień. Ceremonia miała miejsce 24 grudnia 1898 roku w formie znacznie skromniejszej niż planowana przez organizatorów. W obecności przedstawicieli Społecznego Komitetu Budowy i 12 tysięcy zaproszonych gości w milczeniu odsłonięto monument wieszcza. Tak więc nie tylko zespól gmachów politechniki, ale także wzniesienie w Warszawie pomnika Mickiewicza jest także pokłosiem odwilży politycznej w związku z wizytą Mikołaja II w Warszawie.
Późnym wieczorem (godz. 23.00), w niedzielę 29 sierpnia 1897 r. w towarzystwie żony Aleksandry Tedorówny, córek Olgi i Tatiany, stryjów wielkich książąt Włodzimierza i Pawła Aleksandrowiczów, ministra wojny Piotra Wannowskiego, licznych ministrów, generałów i dostojników, dwoma pociągami „dworskimi” Mikołaj II udał się z Nowego Peterhofu do Warszawy. Po drodze uczestniczył w „Manewrach Białostockich”, odbywających się na terenach Podlasia, gdzie do cesarskiej świty dołączył wielki książę Mikołaj Mikołajewicz. „Kurier Warszawski’ [nr 240 z 19(31) sierpnia 1897 r., s. 1] donosił: „Obydwa pociągi od stacji Łapy przeszły na kolej nadnarwiańską, którą Ich Cesarskie Mości (…) udali się do miejscowości „Czerwony Dwór”, jako ważnego punktu odbywających się w tamtej okolicy wielkich manewrów wojskowych …”.
Do Warszawy dotarł wieczorem we wtorek 31 sierpnia 1897 r. i zamieszkał w Pałacu Łazienkowskim, który przed wizytą cara został zmodernizowany, m.in. zainstalowano tam nowoczesne urządzenia sanitarne oraz zelektryfikowano. W trakcie przejazdu cesarskiej pary z Dworca Petersburskiego do Łazienek biły dzwony wszystkich świątyń katolickich i prawosławnych, a artyleria Cytadeli Warszawskiej oddała salwę honorową. Droga do Łazienek podzielona była na cztery odcinki z własnymi bramami honorowymi, przy których kolejne delegacje witały imperatora.
Następnego dnia, tj. w środę 1 września rano, car uczestniczył w nabożeństwie w cerkwi katedralnej przy ul. Długiej (obecnie Katedra Polowa WP), a później odwiedził plac budowy soboru Aleksandra Newskiego na Placu Saskim. Następnie w towarzystwie m.in. ministra wojny Wannowskiego oraz szefa sztabu generalnego – Obruczewa dokonał przeglądu wojsk fortecznych na Polu Mokotowskim. Wieczorem uczestniczył w uroczystym raucie na Zamku.
W czwartek 2 września car wyjechał pociągiem do Modlina na inspekcję tamtejszej twierdzy, a wieczorem oglądał przedstawienie teatralne w łazienkowskim amfiteatrze. Rano, w piątek 3 września Mikołaj II przeprowadził inspekcję warszawskich fortów. Towarzyszyli mu m.in. generałowie Wannowski i Obruczew. Pierwszym obiektem był Fort M („Mokotów”), który prezentował mu generał-major Aleksander Kazimierowicz Puzyrewski – w l. 1890-1901 – naczelnik sztabu Warszawskiego Okręgu Wojennego.
Następnie powozem udał się na Służew, gdzie o 10.30 rozpoczęło się spotkanie z polskim ludem. Książę Aleksander Imertyński – ówczesny generał-gubernator Warszawy, nie przypadkowo wyznaczył na spotkanie właśnie tę wieś. Była zasobną i bogatą, czym wyraźnie wyróżniała się na Mazowszu. Na przedpolu Fortu VIII („Służew”) zgromadzony był liczny tłum polskich włościan z poszczególnych powiatów guberni warszawskiej. Była to wyraźna kontynuacja zasady „dziel i rządź”, albowiem było to jedyne spotkanie (nie licząc spotkań z arystokracją i finansjerą) cara z przedstawicielami ludności Królestwa Polskiego. Car zasiadając w specjalnym pawilonie przyjmował prezenty od włościan i wiernopoddańcze „adresy”. Spotkanie cesarza z polskim ludem trwało zaledwie kilkanaście minut. Jak donosi „Kurier Warszawski” [ nr 243 z 23 sierpnia (3 września), s.1] „Najjaśniejszy Pan z rąk hr. Branickiej raczył przyjąć przepyszny bukiet z kwiatów polnych”. Zachowały się fotografie ze spotkania „cara batiuszki” z polskimi włościanami. Widać na nich opisaną ceremonię, a w tle dachy zabudowy Służewa. Jest to bodajże najstarsze fotograficzne przedstawienie fragmentu obecnej dzielnicy Ursynów.
Po spotkaniu, Mikołaj II w towarzystwie generałów zwiedził Fort VIII „Służew”, a następnie jadąc do Łazienek - fort w Królikarni. Z takiego sformułowania zawartego w relacji zamieszczonej w „Kurierze Warszawskim” (Nr 243 z 3 września 1897 r., s. 1) trudno wywnioskować, czy chodzi o działobitnię przy obecnej ul. Ikara, czy o fort przy ul. Idzikowskiego (Fort Piłsudskiego). Raczej chodzi o działobitnię, albowiem zachowały się fotografie zrobione tam tego dnia.
O godz. 12.15 Mikołaj II z towarzyszącymi mu osobami rozpoczął zwiedzanie wojskowego Szpitala Ujazdowskiego. Później cesarska para odwiedziła kilka zakładów dobroczynności, a wieczorem uczestniczyła w galowym przedstawieniu w Teatrze Wielkim. O godz. 9.00 w sobotę 4 września 1897 r., Cesarz Wszech Rosji ze świtą, wsiadł do pociągu na Dworcu Petersburskim i udał się przez Białystok do Białowieży na odpoczynek, skąd pojechał do Spały na jego kontynuację. Tak więc, przy tej okazji, fragment naszej dzielnicy wszedł niejako do rejestru miejsc dworskich ceremonii rosyjskich imperatorów.