Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zbigniew Stonoga: bohater czy kryminalista?

21-10-2015 23:20 | Autor: Maciej Topolewski
Po ujawnieniu akt afery podsłuchowej Zbigniew Stonoga urósł w oczach wszystkich antysystemowców i stał się poważnym kandydatem do walki o głosy sympatyków Kukiza, Korwina i Ruchu Narodowego. Dziś jednak wiele wskazuje na to, że w tej walce poniesie porażkę, bowiem Stonoga Partia Polska w wyniku nieprawidłowości w czasie rejestracji list nie uzyskała statusu komitetu ogólnopolskiego.

Kilkaset spraw sądowych, masa oskarżeń i podejrzeń co do jego działalności biznesowej, poza tym surowy język okraszony mnóstwem wulgaryzmów, którym na co dzień posługuje się Stonoga sprawia, że zdaniem wielu specjalistów nie jest dobrym materiałem na polityka. Inni, widzący w nim bohatera niegdyś pokrzywdzonego przez system, a teraz bezwzględnie walczącego o swoje imię i dobro Polaków zniewolonych przez postkomunistyczny reżim, traktują te nieprzychylne opinie jako pomówienia i bzdury. O założycielu ugrupowania Stonoga Partia Polska po raz pierwszy zrobiło się głośno po zaprezentowaniu przez niego odważnego hasła sugerującego jaką opinię ma o urzędnikach skarbówki i establishmencie politycznym III RP. Ten protest był wynikiem frustracji Stonogi, do której doprowadziły go ciągłe kontrole i oskarżenia, często kończące się w sądzie wyrokiem na korzyść oskarżonego. Dziś Stonoga sam siebie uważa za najgorszy sen głównych partii politycznych a wszystkie działania prawne przeciwko niemu traktuje jako nagonkę na człowieka, ''wiedzącego za dużo''.

Polityczną karierę rozpoczynał w Samoobronie, gdzie pełnił stanowisko asystenta posłanki Wandy Łyżwińskiej, a także doradcy Andrzeja Leppera, z którym współpracował aż do jego śmierci. W roku 2014 na kilka miesięcy zapisał się do Kongresu Nowej Prawicy i udzielił swego poparcia Januszowi Korwin-Mikkemu. W drugiej turze wyborów prezydenckich kibicował Andrzejowi Dudzie, po czym, nie uzyskawszy od niego odpowiedzi na temat ewentualnego ułaskawienia, stał się jednym z jego najgłośniejszych wrogów, ostrzegając, że jest w posiadaniu informacji o aferach z udziałem działaczy Prawa i Sprawiedliwości. O jego możliwościach i odwadze przekonaliśmy się m. in. w dniach 8-9 czerwca tego roku, kiedy to opublikował kilka tysięcy stron akt ze śledztwa, dotyczącego afery podsłuchowej. W wyniku jego publikacji posadę straciło kilku ministrów oraz marszałek Sejmu Radosław Sikorski, a mocno zraniona tym uderzeniem Platforma Obywatelska zmuszona była dokonać gruntownego przegrupowania sił.

Następnym planowanym krokiem Stonogi ma być ujawnienie daleko idących nadużyć (rangą afery) katowickiego wymiaru sprawiedliwości, a finalne uderzenie, mające ostatecznie rozłupać polityczny beton zapowiadane jest tuż przed wyborami do Sejmu. Niedawno, Stonodze po raz kolejny udało się uniknąć odbycia kary po procesie, za którym według oskarżonego stała wystraszona partia rządząca. Uzasadnioną kontrowersję budziła decyzja o zmianie sędzi, co – zdaniem Stonogi – nadało inny bieg sprawie i doprowadziło do niesprawiedliwego osądzenia. Ewentualna odsiadka nie byłaby więziennym debiutem Stonogi. Kilkanaście lat temu spędził on ponad dwa lata w różnych aresztach, zmieniając miejsce pobytu aż 63 razy i usłyszał w tym czasie zarzuty w związku z 89 sprawami, z których tylko jedno ostatecznie zostało uznane za zasadne. Zasądzona kara 3,5 roku pozbawienia wolności dotyczyła niespłacenia limitu na karcie debetowej w wysokości 19 tys. zł. Pomocną dłoń wyciągnął wówczas minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i w wyniku kasacji zwolnił Stonogę z odbycia kary.

Historia ta stanowiła początek wojny Stonogi z nieuczciwościami polskiego wymiaru sprawiedliwości, a on sam stał się prawdziwym wrogiem nieprzychylnych mu instytucji państwowych. Na bazie tego doświadczenia nagrał film zatytułowany ''Sejmowe więzienie'', w którym opisuje swoje dramatyczne przeżycia i określa się mianem ofiary celowo pokrzywdzonej przez system oraz ludzi z nim związanych. Próbował też skompromitować rzecznika Komendy Głównej Policji Mariusza Sokołowskiego, zarzucając mu nieodpowiednie zachowanie i zaciągnięcie długu w trakcie pobytu w jednym z hoteli wraz z Tomaszem Karolakiem, znanym aktorem, wspierającym przez pewien czas Platformę. W tym celu zaktywizował swoją działalność na Facebooku (gdzie ma już ponad 500 tys. fanów), organizując zbiórkę pieniędzy na spłatę (wykupionego przez siebie) wspomnianego długu i solennie wyśmiewając każde inne potknięcie policji. Kolejną głośną batalią biznesmena było wspomniane wywieszenie obraźliwych haseł w stronę ''zasranego fiskusa'' i ''złodziei z Wiejskiej''. Poszło o niezwrócenie około 1,9 mln zł podatku, skutkiem czego Stonoga zmuszony był zamknąć jeden ze swoich warszawskich komisów samochodowych.

Oprócz często podawanej wątpliwościom działalności biznesowej oraz agresywnego stylu prowadzenia polityki, Stonoga dał się też poznać jako człowiek o wielkim sercu. Jak przyznaje, niegdyś jego bliski znajomy Piotr Tymochowicz, oprócz niewątpliwej szczerości w prowadzeniu interesów i bezwzględności w walce o sprawiedliwość, Stonoga jest przykładem najszczerszej wrażliwości na sytuacje pokrzywdzonych. W tym celu założył m. in. Fundację Stonoga, a także sam osobiście pomógł wielu potrzebującym finansując poniesione straty czy też bezpośrednio przyjeżdżając na miejsce zdarzenia.

Wiele jednak wskazuje, że przy okazji najbliższych wyborów nie ziszczą się marzenia Stonogi o wprowadzeniu do Sejmu choćby kilku działaczy swojej partii. Decyduje o tym fakt, że przez brak otrzymania zgody na rejestracje w 21 wymaganych okręgach, Stonoga Partia Polska nie stała się komitetem ogólnopolskim. Oczywiście sprawa niezarejestrowanych list także ujrzy światło dzienne w prokuraturze, bowiem lider partii twierdzi, że wycofanie kandydatur w okręgu szczecińskim odbyło się niezgodnie z prawem (szczeciński komitet wyborczy najpierw pozytywnie zweryfikował listy, po czym doszukał się w nich niejasności). Efektem tego zamieszania było heroiczne wystąpienie reprezentującego Stonogę w Sejmie posła Jarosława Gromadzkiego, który w czasie trwania ostatnich obrad zablokował mównicę, wypominając niesprawiedliwość w traktowaniu swojego lidera. Gromadzki nie ugiął się pod presją marszałek Kidawy-Błońskiej i opuścił salę obrad w towarzystwie straży sejmowej.

Obraz Zbigniewa Stonogi jest bardzo niewyraźny. Z jednej strony media kreują go na postać niebezpieczną, będącą w ciągłym konflikcie z prawem, a z drugiej o jego prawdomówności i dobroczynności wiele powiedzieć mogą ludzie, do których osobiście wyciągnął pomocną dłoń. Faktem jest, że jak dotychczas, Stonoga ma na swoim koncie ponad 110 uniewinnień i na razie nie doczekał się poważnego wyroku skazującego. Jego zwolennicy uważają, że każdy ruch, zarzucający działania niezgodne z prawem jest próbą zamknięcia ust Stonodze, będącego w posiadaniu materiałów kompromitujących elity polityczne kraju, a jego antysystemowi koledzy, twierdzą, że on sam prowadzi niebezpieczną grę ze służbami. W obliczu tych pełnych niejasności historii i wielkiej nadziei młodych, z niecierpliwością możemy oczekiwać następnych kroków zagadkowego Zbigniewa Stonogi. Jednym z nich było niewątpliwie ujawnienie poufnych wiadomości z poczty elektronicznej partii Ryszarda Petru – Nowoczesna.

Wróć