Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Znowu burzliwa sesja Rady Ursynowa

14-12-2016 21:38 | Autor: Rafał Kos
Całkiem niespodziewanie radni rządzącej Ursynowem koalicji przegrali 11:12 w głosowaniu nad wnioskiem opozycji o odwołanie przewodniczącej rady dzielnicy Teresy Jurczyńskiej Owczarek. Uznali jednak, że to nie jest przegrana....

W ratuszu przy al. KEN 61nastąpiło istne qui pro quo. Takiego pomieszania z poplątaniem jeszcze w historii ursynowskiego samorządu nie było. A wszystko zaczęło się od tego, że z bardzo mocnego do niedawna stowarzyszenia Nasz Ursynów odeszli nagle będący jedną z głównych postaci tej organizacji Piotr Skubiszewski (radny poprzednich kadencji) oraz Leszek Lenarczyk i jego syn Paweł Lenarczyk, aktualni radni. Już ten fakt wywołał falę spekulacji (o sytuacji Naszego Ursynowa pisze obok Ewa Cygańska). Dopiero jednak przeprowadzone na sesji w dniu 13 grudnia głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Teresy Jurczyńskiej-Owczarek (u progu bieżącej kadencji jeszcze członkini NU) przyniosło istotne komplikacje. Okazało się bowiem, że spośród 25 oddanych na sesji głosów dwa były nieważne (brak zakreślenia którejkolwiek pozycji). Ponieważ Leszek Lenarczyk i jego syn zapowiadali, że nie staną już w jednym froncie z Naszym Ursynowem, można przypuszczać, że to oni celowo wrzucili do urny puste karty. Poza tym jednak wyszło na to, że w tym konkretnym głosowaniu koalicję rządzącą (Platforma Obywatelska, Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa, Projekt Ursynów oraz Teresa Jurczyńska-Owczarek) „zdradziła” aż trójka radnych, bo tylko to mogło dać przeważającą sumę 12 głosów.

Jak widać, toczy się skomplikowana gra interesów, tym ciekawsza, że kilka tygodni temu rezygnację z funkcji wiceburmistrza złożył desygnowany z ramienia IMU Wojciech Matyjasiak, ale jego oficjalna dymisja wciąż na sesjach nie następuje. Tymczasem jednak największym zapętleniem we wtorek 13 grudnia (ta charakterystyczna data przyniosła chyba mały stan wojenny na Ursynowie) okazało się stwierdzenie rządzącej koalicji, iż do skutecznego odwołania przewodniczącej Teresy Jurczyńskiej-Owczarek, potrzebna była absolutna większość, czyli 13 głosów. Opozycja (PiS i Nasz Ursynów), oczywiście, z tą opinią się nie zgodziła, przywołując stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, iż w takiej sytuacji, jeśli w głosowaniu wzięła udział przynajmniej połowa radnych, to decydująca jest bezwzględna większość głosów ważnych.

Obecny na sesji prawnik nie był w stanie przesądzić sporu i w związku z tym dyskusję nad odwołaniem Teresy Jurczyńskiej-Owczarek postanowiono przenieść na 17 stycznia przyszłego roku.

Przypomnijmy, iż Katarzyna Polak z PiS tak oceniła przewodniczącą przed głosowaniem: „Pani Teresa Jurczyńska-Owczarek zdaje się zapominać o swojej służebnej roli wobec Rady i zaczyna się zachowywać jak ursynowska dyktatorka”. Całkiem przeciwną opinię o przewodniczącej wyraziła Elżbieta Igras, radna z ramienia PO: „Teresa Jurczyńska-Owczarek jest osobą nadzwyczaj kompetentną i pracowitą. Swojej społecznej poświęca dużo czasu i serca”.

Ciekawe zatem, jak skończy się cały ten spór natury prawnej. Czyżby mające polityczne tło rozbieżności, jakie pojawiły się nawet w łonie Trybunału Konstytucyjnego, stały się złym przykładem, zachęcającym do tego, żeby każdy interpretował prawo, jak mu akurat wygodnie?

Wróć