Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

To co dał nam świat, niespodzianie zabrał los...

14-04-2021 20:13 | Autor: Wojciech Dąbrowski
W wielkanocny poniedziałek, 5 kwietnia zmarł piosenkarz i gitarzysta, nasz były sąsiad z ul. Pięciolinii Krzysztof Krawczyk. Był jednym z najbardziej kontrowersyjnych piosenkarzy, o charakterystycznym, łatwo rozpoznawalnym głosie.

Przez jednych ignorowany lub krytykowany za pretensjonalność, manierę i egzaltację w sposobie śpiewania, przez innych (np. według badań OBOP-u, przeprowadzonych w 1999 roku) uznawany za najpopularniejszego piosenkarza i nazywany polskim Elvisem lub polskim Tomem Jonesem.

To co dał nam świat,

to odeszło z biegiem lat…

Urodził się 8 września 1946 w Katowicach. Uczył się śpiewu w łódzkiej szkole muzycznej, podtrzymując rodzinne tradycje wokalne (ojciec był barytonem w Operze Bytomskiej, później w teatrach operetkowych Poznania i Łodzi). Debiutował Krzysztof w zespole Trubadurzy (Łódź, 1964), występując z Ryszardem Poznakowskim, kolegą szkolnym Sławomirem Kowalewskim (gitara basowa) i Marianem Lichtmanem (perkusja). Od 1973 roku występował samodzielnie jako solista (Pierwsza płyta: Byłaś mi nadzieją). W 1974 roku założył zespół Fair.

Pod koniec lat siedemdziesiątych był naszym ursynowskim sąsiadem. Mieszkał na osiedlu Jary przy ul. Pięciolinii 10. Zorganizował wówczas koncert “Artyści swojemu osiedlu” (1979) i nagrał singiel z utworami "Witamy na Ursynowie" i "Znalazłem ciebie na Ursynowie".

W latach 1980 – 1985 przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie występował w Chicago, Las Vegas, Nashville i nagrał dwie płyty: A different place, Krystof Orchestra. Po przerwie, spowodowanej poważnym wypadkiem samochodowym (czerwiec 1988 roku) i rekonwalescencji, ponownie wyjechał do Stanów Zjednoczonych (1990 – 1994). Po powrocie do kraju śpiewał m.in. piosenki Elvisa Presleya (platynowa płyta: Gdy nam śpiewał Elvis Presley), włoskie ballady i polskie tanga dwudziestolecia międzywojennego, nagrywał również teledyski w stylu disco-polo dla programu Disco-Relax w Telewizji Polsat.

Cóż wart jest dziś niewczesny żal,

Że los wziął to co dał...

Był laureatem dwóch Superjedynek (XL KFPP, Opole, 2003), Bursztynowego Słowika (z okazji 40-lecia pracy artystycznej, MFP, Sopot, 2004), Telekamery (2005).

Nagrał ponad 60 płyt z muzyką rozrywkową z zespołem Trubadurzy i solowe (w tym 16 złotych i 4 platynowe), a także płytę z Goranem Bregoviciem (2001) i kilka z muzyką religijną. Ostatnie płyty: ... bo marzę i śnię (2002), To co w życiu ważne, Mona Liza – amerykańskie piosenki (2004), Tacy samotni (prem. 2006), Warto żyć (2009), Horyzont (2020).

Najbardziej znane piosenki: Byle było tak, Jak minął dzień, Jesteś moim letnim marzeniem (nagranie niemieckie Du bist der Sommer Traum) i Pamiętam ciebie z tamtych lat (wszystkie muz. Wojciech Trzciński), Arrivederci, moja dziewczyno i Canzone d’amore (muz. Ryszard Kniat), Parostatek (muz. Jerzy Milian i Krzysztof Krawczyk), Rysunek na szkle (muz. własna), To, co dał nam świat (muz. Jarosław Kukulski), Ostatni raz zatańczysz ze mną (muz. Sławomir Sokołowski).

Nie przewidział tego nikt,

Że nasz niezwykły sen, jak mgła rozpłynie się...

Pojawiły się już inicjatywy upamiętnienia Krzysztofa Krawczyka muralem z podobizną artysty oraz cyklicznym konkursem dla wokalistów na najlepszą aranżację i interpretację piosenki z jego repertuaru (szczegóły zostaną ogłoszone niebawem). Nasza dzielnica powinna, zdaniem ursynowskich radnych Macieja Antosiuka i Olgi Górnej, „upamiętnić w ten sposób tego kultowego piosenkarza, który jak mało kto łączył pokolenia”.

Nie cofnie czasu nikt, gdy w oczy zajrzy świt.

I zanim minie dzień zapomnieć zdążysz mnie…

Nie, Krzysztofie, nie zapomnimy!

Fot. wikipedia

Wróć